Wzrost PKB w trzecim kwartale wyniósł 4,2 proc. wobec 4,3 proc. w drugim – podał GUS. Ekonomiści oczekiwali, że gospodarka będzie rozwijała się w mniejszym tempie – 4 proc. To, co ich zaskoczyło, to inwestycje firm. W trzecim kwartale nakłady brutto przedsiębiorstw na środki trwałe wzrosły r./r. o 8,5 proc. i były znacznie wyższe niż w okresach wcześniejszych. W związku z tym popyt inwestycyjny podbił PKB o 1,6 pkt proc., czyli o 0,4 pkt proc. więcej niż kwartał wcześniej. – Biorąc pod uwagę, że w firmach pogorszyły się oczekiwania dotyczące portfela przyszłych zamówień, najwyraźniej jest to efekt inwestycji zaplanowanych jeszcze pod koniec 2010 r. – uważa Adam Czerniak z Kredyt Banku.
Głównym czynnikiem wzrostu PKB w trzecim kwartale był popyt krajowy. Wzrósł r./r. o 3,2 proc. Jednak to mniej niż kwartał wcześniej, gdy wzrost wyniósł 4,3 proc. Tak jak ma to miejsce nieustająco od początku kryzysu, znaczny wkład do większego PKB ma konsumpcja indywidualna – 1,8 pkt proc. Jednak i ona stopniowo słabnie. – Tempo wzrostu konsumpcji obniżyło się z 3,6 proc. w drugim kwartale do 3 proc. w trzecim. Wynika to ze stopniowego odbudowywania oszczędności przez gospodarstwa domowe, a także pogorszenia nastrojów konsumentów w związku z pogorszeniem się sytuacji na rynku pracy – wyjaśnia Czerniak. Uważa, że znaczący wpływ na spadek dynamiki konsumpcji miał także słabnący złoty, który powodował, że wzrosło obciążenie kredytowe gospodarstw domowych zadłużonych we franku szwajcarskim. – Spodziewaliśmy się jeszcze wyższego popytu krajowego – na poziomie 4 proc. Wolniejsze tempo to także efekt słabej konsumpcji rządowej spowodowanej cięciem wydatków – mówi Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowego. Spożycie publiczne w trzecim kwartale spadło o 3,1 proc. r./r. Jego wkład do wzrostu gospodarczego był ujemny o 0,6 pkt proc., gdy kwartał wcześniej neutralny. Piotr Kalisz uważa, że w 2012 r., w miarę jak rząd będzie starał się ograniczyć deficyt do 3 proc. PKB, popyt krajowy nadal będzie się zmniejszał.
Wyhamowanie wzrostu konsumpcji zdołał zrekompensować eksport – dodał do wzrostu 1 pkt proc. Podobnie było podczas załamania gospodarczego w 2009 r. Najwyraźniej słaby złoty, który szkodzi gospodarstwom domowym, pomaga eksporterom.
Najtrudniejszy do oszacowania jest wzrost zapasów. Tym razem ich odtwarzanie zwiększyło PKB o 0,4 proc. – Gdyby nie one, PKB byłby poniżej 4 proc. – mówi Ignacy Morawski. A firmy budują zapasy, gdy oczekują wzrostu zamówień, choć widać, że z kwartału na kwartał te oczekiwania wyraźnie słabną. – Oczekujemy, że w czwartym kwartale odtwarzanie będzie miało już zerowy wpływ na wzrost gospodarczy, a w 2012 r. jego wpływ będzie ujemny – uważa Morawski.
Reklama
Ekonomiści nie mają wątpliwości, że negatywne czynniki, które już dały o sobie znać w trzecim kwartale, w kolejnych będą się pogłębiać. W czwartym kwartale wzrost PKB zwolni do 3,5 – 3,9 proc. – W kolejnych skala spowolnienia będzie zależała od sytuacji w strefie euro, ale spodziewam się jeszcze mocniejszego wyhamowania wzrostu konsumpcji prywatnej, zmniejszenia aktywności inwestycyjnej przedsiębiorstw, mniejszych zapasów – twierdzi Morawski. Podobnie jak to miało miejsce podczas załamania w 2009 r., nasz wzrost nadal będzie podtrzymywał eksport i pomimo osłabienia także popyt wewnętrzny.
Reklama