To, że Unia Europejska uratuje Grecję jeszcze w tym miesiącu, ujawnił premier Luksemburga Jean-Claude Juncker, który przewodzi Eurogrupie. Osiągnięcie porozumienia będzie o tyle łatwiejsze, że według nieoficjalnych informacji Niemcy, które w największym stopniu finansują bailout, gotowe są zrezygnować ze swojego głównego warunku – aby prywatni inwestorzy ponieśli część kosztów.
Zgodnie z uzgodnionymi w maju ub. roku warunkami pierwszego bailoutu (pomoc w wysokości 110 mld euro) Grecja miała w przyszłym roku wrócić na rynki finansowe i sprzedać obligacje na łączną sumę 30 mld. Rząd niemiecki, nie chcąc narazić się swojej opinii publicznej, do tej pory twardo obstawał przy tym harmonogramie. Ale nawet Berlin przyznaje nieoficjalnie, że jest on nierealny. Rentowność 10-letnich greckich obligacji wynosi 16,4 proc., czyli jest dwukrotnie wyższa niż przed rokiem. To oznacza znacznie większe, niż zakładano, koszty dla Aten. Zdaniem analityków w najlepszym wypadku Grecja wróci na rynek obligacji w 2013 r.
W Grecji przebywają obecnie inspektorzy UE, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego, którzy oceniają, czy rząd Georgiosa Papandreu wywiązuje się z planu zmniejszania deficytu budżetowego. Misja badawcza powinna się zakończyć jeszcze w tym tygodniu. – Czekamy na końcową ocenę. Ich stanowisko w dużym stopniu zdeterminuje nasze. Ale spróbujemy rozwiązać grecki problem do końca czerwca – powiedział Juncker, który w poniedziałek rozmawiał na ten temat z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym.
Przed kilkoma dniami grecki minister finansów Giorgos Papakonstantinu ostrzegł, że jeśli jego kraj nie dostanie 29 czerwca od UE i MFW następnej transzy pomocy w wysokości 12 mld euro, w połowie lipca rządowi skończą się pieniądze.
Reklama
Problem jest jednak poważniejszy. Zgodnie z przeciekami nowe porozumienie będzie opiewać na kwotę 65 mld euro, co pozwoli Grecji załatać dziurę budżetową w dwóch następnych latach. Tymczasem wczoraj agencja ratingowa Fitch ostrzegła, że kraj ten będzie potrzebował pomocy finansowej dłużej niż tylko do końca 2013 r. „Dodatkowa pomoc finansowa dla Grecji zapewni wiarygodną drogę do wypłacalności, tylko jeśli będzie wykraczała poza upływający w maju 2013 r. termin obecnego programu. Zwiększenie go o 90 – 100 miliardów euro pozwoli spełnić potrzeby Grecji do końca 2014 r., co da jej czas na przeprowadzenie niezbędnych reform” – napisał Fitch.
Reklama
A te, jak do tej pory, szły bardzo opornie, bo przeciw oszczędnościom i ograniczaniu nadmiernie rozbudowanego państwa socjalnego protestowały zarówno opozycja, jak i obywatele greccy. Jednak przynajmniej sprzeciw opozycji najwyraźniej udało się przełamać. Wczoraj Grecja dostała zgodę od inspektorów UE, MFW i EBC na obniżenie stawek VAT. Wyższa stawka zmniejszy się z 23 do 20 proc., a niższa – która obowiązuje m.in. w przypadku jedzenia – z 13 do 10 proc. Opozycyjna konserwatywna Nowa Demokracja domaga się jeszcze wprowadzenia jednolitej, obniżonej stawki podatku od przedsiębiorstw w wysokości 15 proc. To wprawdzie zmniejszy dochody budżetowe, ale w zamian opozycja gotowa jest poprzeć kolejny rządowy pakiet oszczędności. A to z kolei jest warunkiem dalszej pomocy dla Grecji.