Polskie firmy odzyskują rynki wschodnie, po tym jak przed dwoma laty ich eksport do krajów Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) skurczył się w wyniku kryzysu aż o 38 proc. Zarówno w I kwartale tego roku, jak i w całym roku ubiegłym wzrost sprzedaży polskich towarów przekroczył tam 30 proc. – wynika z danych resortu gospodarki. Największy skok eksportu wystąpił w handlu z Rosją, Białorusią i Kazachstanem. I jest szansa, że taki stan rzeczy utrzyma się w całym roku, bo kraje tego regionu mają stosunkowo wysoki wzrost gospodarczy. Np. PKB Rosji i Ukrainy ma w tym roku urosnąć o ponad 4 proc. – I polskie firmy to wykorzystają – mówi Piotr Bujak, ekonomista BZ WBK. Zwłaszcza że popyt na Zachodzie wciąż jest słaby, co utrudnia im ekspansję w tym kierunku.
W dodatku, jak zauważa Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku, wschodnie rynki są bardzo chłonne na towary o wysokiej jakości, a wyroby z Polski za takie tam uchodzą. Oceny analityków o rosnącej koniunkturze eksportowej na Wschód podzielają przedsiębiorcy. – Sprzedajemy nasze wyroby m.in. do Rosji, na Ukrainę i do Kazachstanu. Liczymy, że wkrótce zdobędziemy nowe kontrakty, na przykład na dostawę liczników energii elektrycznej do Rosji – mówi nam Grzegorz Błaszkiewicz z firmy Apator SA z Torunia działającej w branży elektrotechnicznej i elektrycznej.
Także Spółdzielcza Mleczarnia Spomlek z Radzynia Podlaskiego stawia na rynki wschodnie. – Dla naszej branży mleczarskiej eksport to jedyny kierunek rozwoju, gdyż w Polsce mamy nadprodukcję mleka – tłumaczy Edward Bajko, prezes spółdzielni. Dodaje, że Spomlek już od kilku lat systematycznie zwiększa eksport na rynki krajów WNP, zwłaszcza do Rosji i na Ukrainę. – Jesteśmy także obecni w Kazachstanie, Gruzji i Azerbejdżanie, i śladowo na Białorusi – zaznacza Bajko. I podkreśla, że przy atrakcyjnych marżach i niezłej rozpoznawalności produktów jest optymistą, jeśli chodzi o obecność firmy na Wschodzie.
Z kolei Jerzy Marcinkowski, menedżer sprzedaży eksportowej z firmy Mikomax produkującej meble biurowe, oczekuje, że eksport branży meblarskiej dopiero zacznie rosnąć. – Sprzedajemy niewielkie ilości mebli w Rosji i na Ukrainie. Barierą w ich eksporcie są wysokie cła, ale spodziewamy się, że zostaną one obniżone – mówi. Tyle że, jak podkreśla Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku, duży wpływ na handel ze wschodnimi sąsiadami ma polityka. Dlatego choć dziś mamy wzrost eksportu, to możliwe jest także jego szybkie załamanie.
Reklama
Realnym zagrożeniem może być też formalna ochrona rynków przez rządy państw WNP. Zdaniem Edwarda Bajko ze Spomleku w przypadku branży spożywczej może przybierać formy barier fitosanitarnych. Kolejnym zagrożeniem byłoby według Adama Antoniaka, ekonomisty BPH, zbytnie wzmocnienie się złotego. Ale na razie jest dobrze, co zdaniem ekspertów może skłonić do zainteresowania rynkami wschodnimi także te firmy, które do tej pory miały różnorodne obawy związane z handlem na tym terenie. A wtedy nasz eksport jeszcze przyspieszy.Na Wschód wysyłamy głównie wyroby przemysłu elektromaszynowego, chemicznego i rolno-spożywczego. W 2010 roku polski eksport wyniósł łącznie 117 mld euro, z tego do WNP sprzedaliśmy towary za 9,9 mld euro.
Reklama