Goliszewski długo wylicza niespełnione obietnice PO. "Miał być podatek liniowy - nie ma; miała być dalsza redukcja klina podatkowego - nie ma; miała zostać ograniczona biurokracja - nie jest; miało być przyjazne państwo - nie jest; miało być mniej koncesji - nie ma; miała być reforma KRUS-u - nie ma nawet perspektywy; miało być dokończenie prywatyzacji - nie ma" - wymienia w rozmowie z tvp.info.

Reklama

Szef BCC przekonuje, że przedsiębiorcy nie patrzą na przynależność partyjną, a na konkretne działania. "Dziś, gdybym miał wybierać między lewicą Leszka Millera a prawicą Donalda Tuska, to wybrałbym tę pierwszą opcję, choć premiera lubię i szanuję. Ale nie rozmawiamy o sympatiach, tylko o interesie gospodarki i ludzi. Trudno mi bronić „prawicy” nie tylko przed przedsiębiorcami, ale i przed własnym sumieniem " - podkreśla.

Marek Goliszewski ostro krytykuje też zmiany w OFE, które szykuje rząd. "To nie jest reforma systemu emerytalnego, tylko próba zmniejszenia długu i deficytu budżetu państwa za pomocą OFE, które z tym długiem i deficytem nie mają nic wspólnego" - twierdzi. Zarzuca przy tym rządowi, że wydawał pieniądze na lewo i prawo, rezygnując z reform. "Korzyści z „reformy” OFE dla budżetu będą tylko na krótką metę i bardzo małe - poprawią deficyt finansów publicznych zaledwie o 1,5% PKB. Nie tędy droga, tym bardziej, że obywatel traci zaufanie do własnego państwa, które łamie swoje przyrzeczenia" - stwierdza Goliszewski.