Podczas niedzielnego kongresu ugrupowania Polska Jest Najważniejsza Paweł Poncyljusz zaproponował, by część pieniędzy z Otwartych Funduszy Emerytalnych trafiała do Krajowego Funduszu Kapitałowego. Jak mówił, mogłoby to być 3 proc. lub 5 proc. inwestowanych przez nie pieniędzy. W poniedziałek Poncyljusz wyjaśnił PAP, że chodzi o umożliwienie OFE inwestowania w KFK, a nie zmuszanie ich do tego.

Reklama

Krajowy Fundusz Kapitałowy to utworzony przez rząd tzw. fundusz funduszy. Inwestuje on w fundusze kapitałowe (venture capitals), zasilające polskie małe i średnie firmy, prowadzące działalność badawczą i innowacyjną.

Nad reformą emerytalną pracuje obecnie kilka zespołów: eksperci zespołu ministra Michała Boniego, Rada Gospodarcza przy premierze, Komisja Trójstronna. Własne pomysły zgłasza też resort pracy. Propozycje zmian przewidują m.in. obniżenie składki przekazywanej do OFE, zawieszenie jej przekazywania na kilka lat, zmniejszenie opłat pobieranych od składek ubezpieczonych, wprowadzenie specjalnych obligacji emerytalnych czy tzw. subfunduszy, różniących się od siebie sposobem inwestowania składek ubezpieczonych.

Obowiązujący od 1999 r. system emerytalny składa się z dwóch filarów. Pierwszy to ZUS, do którego trafia 12,2 proc. składki pracowników, a drugi OFE, do którego przekazywane jest 7,3 proc. pensji.

Na początku grudnia Boni powiedział, że do świąt Bożego Narodzenia powinny zostać przygotowane ostateczne założenia zmian w OFE. Potwierdził to kilka dni później szef Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki. Natomiast premier Donald Tusk 7 grudnia poinformował, że rząd jest "blisko uzgodnienia takich zmian w systemie emerytalnym, by przyszli emeryci mieli pewność, że ich składki są bezpieczne". Dodał, że projekt finansowania części emerytury w II filarze zostanie wypracowany do końca roku.

Reklama

Poniżej przedstawiamy najważniejsze etapy prac nad zmianami w przepisach o OFE:

W lipcu minister pracy Jolanta Fedak i minister finansów Jacek Rostowski przedstawili wspólny projekt zmian polegający m.in. na ograniczeniu lub nawet zawieszeniu na kilka lat przekazywania składek do OFE, możliwości wybierania środków zgromadzonych w OFE po przejściu na emeryturę i przeznaczenia ich na dowolny cel oraz możliwości wyjścia z OFE lub nieprzystępowania do nich przez osoby rozpoczynające pracę.

Reklama



Pod koniec sierpnia, na spotkaniu z szefami OFE, premier sformułował całą listę zarzutów wobec funduszy. Poinformował, że w najbliższym czasie oczekuje od OFE propozycji, w jaki sposób mogą zwiększyć swoją efektywność.

W końcu września zespół ekspercki pracujący pod kierownictwem Boniego przygotował projekt założeń zmian do ustawy o organizacji i funkcjonowaniu OFE. Przewidują one m.in. wprowadzenie tzw. subfunduszy A (inwestujących dynamicznie, głównie w akcje) i subfunduszy C (tzw. bezpiecznych, inwestujących przede wszystkim w obligacje). Inne propozycje to obniżenie opłat pobieranych przez OFE od składek z obecnych 3,5 proc. do 2,3 proc., a od 2012 r. do 2 proc. oraz likwidacja od 1 stycznia 2014 r. akwizycji na rzecz OFE. Założenia zostały rozesłane do konsultacji społecznych.

Fedak oceniła 3 listopada, że projekt zespołu Boniego "nie zapewni należycie przyszłym emerytom bezpieczeństwa finansowego". "Polska jest krajem, w którym stale spada tzw. stopa zastąpienia, czyli relacja wysokości emerytury do ostatniej płacy. Dziś wynosi ona ok. 70 proc., ale za ok. 30 lat może to być zaledwie ok. 23 proc." - mówiła.

10 listopada założenia zespołu Boniego trafiły na posiedzenie Komisji Trójstronnej. Boni mówił w KT: "Po 10 latach funkcjonowania nowego systemu emerytalnego trzeba ocenić, czy istnieją zdrowe warunki konkurencji między funduszami emerytalnymi, czy fundusze są odporne na kryzysy gospodarcze". Przedstawiciele pracodawców z Komisji poparli pomysły zespołu Boniego, natomiast związki zawodowe odnosiły się do nich raczej krytycznie.

W połowie listopada do dyskusji nad zmianami w funkcjonowaniu OFE włączyła się Rada Gospodarcza przy premierze. Jej eksperci mieli różne zdania i przygotowali 7 pomysłów zmian. Jest w nich mowa m.in. o obniżeniu opłat pobieranych przez OFE, ograniczeniu procenta składki trafiającej do funduszy, różnych metodach zwiększenia efektywności OFE czy tzw. obligacjach emerytalnych. Chodzi o papiery skarbowe, które musiałyby kupować fundusze emerytalne, ale nie mogłyby nimi swobodnie obracać. Miałyby być one 20-, 30-letnie, oprocentowane na poziomie wzrostu PKB. Po upływie terminu wykupywałby je budżet.

Prof. Witold Orłowski mówił PAP pod koniec listopada, że w Radzie ścierają się różne poglądy na temat zmian w systemie emerytalnym. Z jednej strony pojawiają się zdania, by przede wszystkim jak najszybciej rozwiązać kwestię długu publicznego, kosztem rezygnacji z systemu OFE. Inni uważają, że nie należy w OFE nic zmieniać, bo są bardzo dobre.



23 listopada na konferencji po posiedzeniu rządu premier powiedział: "Wspólnie z instytucjami odpowiedzialnymi za przyszłe emerytury będziemy szukali rozwiązań, wśród których zawieszenie przekazywania składek do OFE wydaje się mało prawdopodobne". Tydzień później nie wykluczył zmiany wysokości składki przekazywanej do OFE. Dodał, że w pracach nad zmianami w OFE "kluczowa" jest "koncepcja obligacji emerytalnych".

Boni 2 grudnia powiedział, że jeżeli składka przekazywana do OFE miałaby być obniżona, to bezpieczna byłaby koncepcja obniżenia jej do 5 proc. Zaznaczył, że nie ma mowy o tym, by OFE w ogóle nie otrzymywały gotówki, a jedynie obligacje emerytalne. Wyraził nadzieję, że proces legislacyjny związany ze zmianami w OFE zakończy się w I kwartale 2011 r.