Putin wziął udział w stolicy Niemiec w spotkaniach z przedstawicielami niemieckiej gospodarki. Jeszcze w piątek będzie rozmawiać z kanclerz Angelą Merkel.

Reklama

W ocenie premiera Rosji, gdy tylko inwestor z jego kraju próbuje zdobyć przyczółek na zachodzie Europy, "często drzwi są przed nim zamykane". Jako przykład podał nieudaną próbę przejęcia spółki Opel przez konsorcjum z udziałem rosyjskiego państwowego Sbierbanku oraz kanadyjskiego producenta części samochodowych Magna w zeszłym roku. "Storpedowanie tej transakcji jest negatywnym doświadczeniem" - ocenił Putin, cytowany przez agencję dpa.

Przypomniał też, że rosyjskiej firmie Sistiema nie udało się kupić udziałów w niemieckiej spółce Infineon, produkującej mikroprocesory. Skrytykował również pakiet liberalizujący rynek energii w UE, który zawiera tzw. klauzulę Gazpromu, utrudniającą przejęcie kontroli nad systemami przesyłowymi państw Unii przez przedsiębiorstwa spoza niej.

Zdaniem Putina polityczne czynniki, które hamują rosyjskie inwestycje, szkodzą zarówno interesom Rosji, jak i Europy.

Tuż przed wizytą w Berlinie Putin zaproponował na łamach niemieckiego dziennika "Sueddeutsche Zeitung" stworzenie "harmonijnej wspólnoty gospodarczej" obejmującej obszar od Lizbony po Władywostok. "W przyszłości w rachubę mogłyby wchodzić ewentualnie strefa wolnego handlu oraz jeszcze bardziej zaawansowane formy integracji gospodarczej" - napisał.

Reklama

Kanclerz Niemiec Angela Merkel, a także część niemieckich komentatorów zareagowali na ofertę Putina z rezerwą. Zdaniem Merkel, kierunek jest "zasadniczo słuszny", lecz najpierw Rosja musi zostać członkiem Światowej Organizacji Handlu (WTO). Wskazała, że działania Moskwy, takie jak unia celna z Białorusią i Kazachstanem, "niekoniecznie idą we właściwym kierunku".

Putin wyraził jednak zadowolenie z reakcji na jego propozycję. "Pani Merkel przynajmniej przeczytała mój artykuł. To już dobrze" - powiedział. "Jeśli chcemy odnieść sukces, być konkurencyjni, to zbliżenie między UE i Rosją jest nieuniknione" - ocenił rosyjski premier. Przyznał, że nie odbędzie się to jednak bez problemów.