Co czeka bank, który rozpętuje gigantyczny kryzys? Nic, bo trudno, żeby jedna z największych instytucji finansowych nawet zauważyła karę, którą musi zapłacić amerykańskim regulatorom w zamian za wycofanie wszelkich pozwów. Co gorsza poszkodowani klienci dostaną tylko drobną część kary, reszta trafi na konta amerykańskiego rządu.

Reklama

Goldman Sachs przyznał, że popełnił błąd nakłaniając klientów w czasie kryzysu finansowego do zakupu ryzykownych papierów dłużnych CDO, opartych o kredyty hipoteczne. Bank potwierdził też, że materiały marketingowe dotyczące promocji tego typu produktów zawierały niekompletne informacje. W ramach ugody, Goldman musi publicznie opisać sposób, w jaki doradzał klientom.

Kwota 550 mln dol., którą ma zapłacić Goldman, jest najwyższą w historii karą nałożoną przez SEC na spółkę z Wall Street. 300 mln dol. z tej kwoty trafi do SEC, a pozostała część grzywny będzie rekompensatą dla inwestorów poszkodowanych w wyniku "afery Goldmana".

Dla amerykańskiego giganta finansowego, zapłata 550 mln dol. oznacza wyrzeczenie się 14-dni zysków. Na podstawie wyników Goldmana z pierwszego kwartału 2010 r., analitycy wyliczyli że grzywna jest odpowiednikiem 0,93 dol. na akcję banku. Specjaliści spodziewali się, że koszty ugody sięgną 1,05 dol. na akcję banku. „Wydaje się to być bardziej zaniedbaniem, a nie oszustwem” – mówi Brad Hintz, analityk Sanford Bernstein & Co. powołując się na uzasadnienie decyzji przez SEC. Analityk podkreśla, że wczorajsza ugoda jest politycznym zwycięstwem dla regulatora i ekonomicznym – dla Goldmana.

Reklama

Więcej informacji: Goldman Sachs zawarł ugodę z SEC - zapłaci 550 mln dol. kary