Danuta Poręcka, właścicielka szkoły języków obcych Poręcka & Szkutnik, zastanawia się, jak załatać porwany grafik zajęć. Wszystko przez upały.

Reklama
Zatrudnia 10 lektorów, wystarczy, że zachoruje dwóch, i pojawia się poważny problem z ułożeniem planu zastępstw. A lektorzy właśnie chorują. – Nauczyciele mają stały kontakt z dziećmi, a od kiedy panują te upały, one przychodzą na zajęcia przeziębione i z infekcjami, więc lektorzy się zarażają – mówi Poręcka.
Na gorące lato uskarża się, paradoksalnie, także Andrzej Żółciak, prezes firmy Termopol Ice zajmującej się m.in. montażem klimatyzatorów. Pracownicy, którzy akurat nie chorują, pracują znacznie mniej wydajnie niż zwykle. Rosną koszty funkcjonowania firmy. Upały wymuszają zmiany w organizacji czasu pracy, a niektórych zleceń w ogóle nie może wykonać, więc traci pieniądze. – Pracujemy bardzo wcześnie rano i późnym wieczorem – tłumaczy Żółciak.
Zwolnienia L-4 i urlopy powodują więc, że od kilku dni firmy zmagają się z brakiem rąk do pracy. Upalne lato to dla pracodawców czas podobnie uciążliwy jak sezon grypowy. – Obserwujemy wzrost zachorowań na infekcje górnych dróg oddechowych – przyznaje Jan Bondar, rzecznik głównego inspektora sanitarnego. Tendencję potwierdzają lekarze. W przychodni Mediq w podwarszawskim Legionowie w czasie upałów jest wydawanych około 20 proc. więcej L-4 niż zwykle.



Reklama
Aleksandra Tomczak-Wolska, lekarka z Niepublicznego Centrum Medycznego w Katowicach, mówi nawet o stuprocentowym wzroście liczby pacjentów w ciągu ostatnich dni. – Mamy do czynienia z anginami wirusowymi i paciorkowcowymi, osłabieniami czy męczącymi kaszlami – wylicza.
To typowe choroby letnie. – Upały sprzyjają rozwojowi flory bakteryjnej czy grzybicznej, wzrost temperatury działa jak inkubator na mikroby, a my z kolei jesteśmy osłabieni, często odwodnieni – mówi dr Paweł Grzesiowski, pediatra, ekspert od spraw profilaktyki zakażeń.
Zagrożenie wzmaga źle serwisowana, pełna grzybów klimatyzacja. W dodatku gdy różnica temperatur między klimatyzowanym pomieszczeniem a nagrzaną ulicą wynosi więcej niż 8 stopni, dla organizmu oznacza to szok termiczny. – Ochłodzenie powoduje skurcz naczyń krwionośnych w skórze i błonach śluzowych, co może ułatwiać inwazję drobnoustrojów – tłumaczy Grzesiowski.
Jak podaje portal Rynek Zdrowia, wpływ upałów na wzrost zachorowań zbadali amerykańscy naukowcy z Oregon State University. Oparte na siedmioletnich obserwacjach prowadzonych w amerykańskim szpitalu w Baltimore wnioski pokazują, że im wyższa temperatura, tym szybciej rozprzestrzeniają się infekcje wywoływane przez bakterie Gram-ujemne prowadzące do infekcji układu pokarmowego, dróg oddechowych i dróg moczowych, a także poważnych chorób, jak zapalenie płuc czy zakażenie krwi. Występowanie niektórych chorób jest o 46 proc. większe latem niż zimą.
Pracodawców gnębi w dodatku jeszcze jedna plaga – urlopy na żądanie. – Wystarczy, że zrobi się ładna pogoda, a liczba takich urlopów gwałtownie rośnie – mówi Magdalena Janczewska, ekspert organizacji Pracodawcy RP.
Jak przyznają nasi rozmówcy, w niektórych firmach w okolicach weekendu znika z tego powodu połowa obsady.