Niewykluczone, że spółek reprezentujących obcy kapitał będzie jeszcze więcej, bo przedstawiciele giełdy negocjują z potencjalnymi emitentami z Ukrainy, Słowenii i Estonii. "Z pewnością do wakacji na naszym rynku pojawi się deweloper z Luksemburga - Orco Property Group - a także ukraiński producent olejów i margaryny Kreatiw" - zapowiada Ludwik Sobolewski, prezes warszawskiej giełdy. Według jego bardzo ostrożnych szacunków zagranicznych debiutantów może być sześciu, najwyżej ośmiu.

Prezes GPW nie ukrywa jednak, że zainteresowanie Warszawą jest ogromne i praktycznie z każdym dniem pojawiają się kolejni chętni. Zwłaszcza po organizowanych przez GPW spotkaniach z zagranicznymi emitentami. Takim jak dwa dni temu, kiedy Ludwik Sobolewski i Stanisława Kluza - przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego - spotkali się w Kijowie z biznesmenami ukraińskimi.

"Chcemy zachęcić ukraińskie firmy do wejścia na nasz rynek. Liczę, że do końca tego roku na emisję i sprzedaż akcji w Polsce zdecyduje się dwóch nowych emitentów zza wschodniej granicy" - twierdzi Sobolewski. W wypadku Kreatiwu środki pozyskane z emisji - w wysokości do 20 mln dol. do 30 mln dol. - mają zostać przeznaczone na nowe inwestycje, w tym głównie na budowę fabryki komponentów do bioetanolu.

Nieoficjalnie wiadomo, że warszawska giełda prowadzi także rozmowy ze słoweńskimi firmami, i to dużego kalibru, takimi jak producent sprzętu AGD Gorenje, farmaceutyków Krka czy opon Sava.

Zdaniem Alfreda Adamca, głównego ekonomisty Noble Banku, duże zainteresowanie naszym rynkiem ze strony zagranicznych spółek to szansa na szybki rozwój GPW i budowę silnej platformy obrotu akcjami w Europie Środkowo-Wschodniej. - Zagraniczni inwestorzy mają coraz większe zaufanie do Polski. Jednocześnie zależy im na budowaniu wizerunku i silnej marki wśród konsumentów, a giełda to doskonała forma promocji - mówi Adamiec.

Z tego m.in. powodu zapowiada sprzedaż swoich akcji jeszcze w tym roku na GPW estońska spółka odzieżowa PTA Grupp. W kolejce czeka także zarejestrowany na Wyspach Brytyjskich deweloper Atlas Estates oraz hiszpański dostawca komponentów samochodowych ACE. Ten ostatni nie wyklucza, że uzyskane z debiutu środki może przeznaczyć na przejęcia spółek z branży.

"W najbliższym czasie zamierzamy rozwijać produkcję w naszych zakładach w Polsce i w Hiszpanii. Jednocześnie rozważamy możliwość akwizycji konkurencyjnych firm" - zapowiada Jose Manuel Corrales, prezes ACE. Z polskim rynkiem ogromne nadzieje wiąże deweloper Atlas Estates. W jego wypadku jednym z kluczowych powodów, które mogą przeważyć na decyzji o sprzedaży akcji w Polsce, są doskonałe perspektywy rozwoju naszego rynku nieruchomości. Wśród debiutantów może się również pojawić spółka Asseco Czech należąca do grupy kapitałowej Asseco Poland.

"Firmy coraz częściej szukają kapitału właśnie u nas. Ich plany inwestycyjne odnoszące się do polskiego rynku są bardzo poważne" - mówi Piotr Kaczmarek, analityk w Internetowym Domu Maklerskim. Jego zdaniem w ślad za firmami zagranicznymi, które coraz chętniej lokują na GPW swoje akcje, pojawiają się też zachodnie fundusze inwestycyjne.

"Taki obrót spraw to dla warszawskiego parkietu ogromny zysk. Choć z drugiej strony nie można zapominać, że akcje sporej grupy zagranicznych firm skupione są już w portfelach dużych graczy" - dodaje Kaczmarek. A to ogranicza w poważnym stopniu obrót papierami, zmniejszając dodatkowo zainteresowanie ich kupnem chociażby ze strony drobnych, rodzimych inwestorów. "Jednak prestiż giełdy z zagranicznych debiutów pozostaje, rośnie także kapitalizacja rynku, co dla giełdy jest szczególnie ważne" - podkreśla analityk IDM.

Eksperci są zgodni: ten rok będzie rekordowy pod względem liczby zagranicznych debiutów. Inwestorów czekają więc nie lada emocje, tym bardziej że do grona giełdowych nowicjuszy dołączy grupa utytułowanych firm.



















Reklama