Problem w tym, że podobnie myślą też finansiści z innych krajów. Ukraina to ostatnio jeden z najmodniejszych kierunków wycieczek europejskich bankierów i menedżerów od ubezpieczeń. Tylko w ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy zagraniczne instytucje kupiły nad Dnieprem aż 12 banków. Za naszą wschodnią granicą w sektor finansowy inwestują Włosi, Francuzi, Austriacy, Szwedzi, a także Czesi i Węgrzy. I oczywiście Moskwa, która tradycyjnie uznaje rynek ukraiński za swoją strefę wpływów.

Jednak na razie rosyjskim instytucjom finansowym nie udało się zdobyć mocnej pozycji nad Dnieprem. Dość powiedzieć, że spośród dziesięciu największych banków tylko jeden kontrolowany jest przez kapitał rosyjski. "Udział rosyjskich banków w rynku ukraińskim jest niewielki. Ale to jeszcze nic nie znaczy, bo Moskwa deklaruje chęć zwiększenia swojej obecności" - twierdzi Shawn Matin, ukraiński doradca inwestycyjny z Millenium Capital.

Czy uda się im to właśnie teraz, gdy Ukraina pogrąża się w politycznym zamęcie? Na razie nic na to nie wskazuje, bo ze swoich planów ekspansji nie zamierzają zrezygnować żadni zagraniczni inwestorzy. W tym również Polacy. Shawn Matin uważa zresztą, że nie ma powodów do modyfikacji biznesowych planów. Jego zdaniem niepokoje polityczne nie powinny wpłynąć na obecność zagranicznego kapitału.

Optymizm nie opuszcza też polskich finansistów. "Zarówno premier Janukowycz, jak i prezydent Juszczenko popierają politykę otwarcia się na zagraniczne firmy. Bez względu na to, kto wygra obecne starcie, nie powinno się nic pod tym względem zmienić" - uważa Artur Czyż, dyrektor departamentu inwestycji kapitałowych Pekao, jednego z dwóch polskich banków, które już zainwestowały na Ukrainie. Czyż nie obawia się, że obecne napięcie polityczne może zagrozić interesom polskich firm finansowych na Ukrainie.

Wygląda na to, że tylko kataklizm mógłby zmusić bankierów do modyfikacji swoich planów wobec Kijowa. Nic dziwnego, bo finansiści potrafią liczyć. Aktywa bankowe Ukrainy - kraju większego od Polski - wynoszą jedynie 47 mld euro (dla porównania - nasz sektor ma prawie 170 mld euro), a konto ma niespełna 20 proc. dorosłych Ukraińców (w Polsce - ponad 60 proc.). Rynek ten ma wyjątkowo atrakcyjną cechę - aktywa ukraińskich banków rosną w tempie 20-30 proc. rocznie.









Reklama