Lotto ujawniło, że suma niepodjętych wygranych w 2006 roku wyniosła 1,56 proc. sprzedaży gier liczbowych, a ta kwota to ok. 2,4 mld zł. Z prostego równania matematycznego wynika, że w kasach zostało blisko 40 mln zł. Księgowane są jako "pozostałe przychody" totalizatora - pisze "Metro".

Reklama

Są tacy gracze, którzy, mimo że wypełniają kupony, w ogóle ich nie sprawdzają po losowaniu - pisze dziennik. Kiedy zbierze się ich dużo, wolą wyrzucić je od razu do kosza, niż dowiedzieć się, że wygrali, ale na odebranie pieniędzy jest za późno.

Często zdarzają się też spóźnialscy, którzy orientują się, że powinni odebrać wygraną już po regulaminowym czasie. "Wówczas tłumaczą się, podając wszelkie możliwe przypadki losowe" - opowiada dziennikowi Aleksandra Basta z Totalizatora Sportowego.

Jest też inna kategoria zwycięzców. Ci, którzy oszołomieni wygraną po prostu... boją się przyjść po pieniądze.