Niewykluczone, że dywidenda pierwszej piątki sięgnie nawet 7,74 mld zł, jednak pod warunkiem że trzeci na liście giełdowych liderów - miedziowy koncern KGHM - podwyższy wypłatę z 7 zł do 14 zł na akcję. Jest to więcej niż prawdopodobne, bo pod koniec zeszłego tygodnia o takiej możliwości mówił szef rady nadzorczej spółki Adam Łaganowski.

Reklama

Eksperci są zgodni: ubiegłoroczny rekord 12,8 mld zł zostanie bez problemu pokonany. "Już w najbliższym czasie do kieszeni inwestorów popłynie gigantyczny strumień gotówki" - mówi Piotr Kaczmarek, analityk Internetowego Domu Maklerskiego.

Nie ma co się dziwić, bo stajemy się coraz bardziej dojrzałym rynkiem. "Podobnie, jak w Europie Zachodniej czy też Stanach Zjednoczonych, również u nas giełdowi gracze zaczynają doceniać dywidendę jako ważny składnik zysków z inwestycji na parkiecie" - mówi Kaczmarek. To świetna wiadomość dla inwestorów, zwłaszcza w takich czasach jak teraz, kiedy indeksy spadają. Niestabilne notowania w Polsce to przede wszystkim efekt zawirowań na rynkach światowych. Tymczasem wyniki naszych spółek są dobre, jest więc okazja, by straty indeksów zrekompensować wypłatą dywidend.

W ciągu ostatnich sześciu lat ich poziom zwiększył się ponad 10-krotnie. "W efekcie coraz częściej inwestorzy kupują akcje, licząc na podział zarobków spółki. Natomiast na dalszy plan schodzi możliwość osiągnięcia profitów ze wzrostu cen na parkiecie" - dodaje Kaczmarek.

Reklama

Tak będzie prawdopodobnie w kolejnych latach. "Część spółek zakończyła procesy inwestycyjne i może już w zasadzie dowolnie dysponować nadwyżkami finansowymi" - mówi Alfred Adamiec, główny ekonomista Noble Banku. Oczekiwania są spore.

Apetyt rośnie zresztą w miarę jedzenia, bo rekordziści planują przeznaczyć na tegoroczną dywidendę prawie cały zysk netto. W przypadku Telekomunikacji Polskiej można się spodziewać, że aż 95 proc. ubiegłorocznego zysku trafi w ręce akcjonariuszy. Gigantyczna kwota 1,96 mld zł to jednak nie wszystko. Spółka chce jeszcze dodatkowo wypłacić w drugiej połowie roku 0,7 mld zł. Łącznie więc inwestorzy mogą liczyć na 2,66 mld zł.

Bardzo hojne będą również banki. Na przykład BPH zapowiedział, że dywidenda sięgnie 85 proc. zysku netto, natomiast w Pekao będzie to 80 proc. Wśród największych spółek, prym wiedzie miedziowy koncern KGHM. Akcjonariusze wiele obiecują sobie również po TVN. W planach strategicznych firma zapisała, że co roku na dywidendy ma trafiać od 30 do 50 proc. zysku netto. "Spółki przedstawiają długofalowe plany wypłat, a to zachęca do kupowania ich akcji" - mówi Kaczmarek.

Nie wszyscy jednak zamierzają dzielić się ze swoimi akcjonariuszami. Paliwowy koncern PKN Orlen zawiesza dywidendę ze względu na program inwestycyjny. W przypadku Grupy Lotos, do kieszeni akcjonariuszy może trafić co najwyżej 10 proc. zysku netto, a więc około 50 mln zł. "W ich przypadku kluczową rolę odgrywają inwestycje, na które firmy potrzebują sporo kapitału" - podkreśla Kaczmarek. Stąd wypłaty są skromne albo nawet w ogóle wstrzymane.