Radosław Omachel: Ekonomiści powtarzają, że trzeba zmieniać strukturę wydatków państwa – zmniejszać wydatki na politykę społeczną, uszczelnić system emerytalno-rentowy i stopniowo zwiększać udział wydatków na rozwój w ogólnym bilansie państwa. Dlaczego zaprezentowany wczoraj plan reformy finansów nie wspomina o konieczności cięć?
Elżbieta Suchocka-Roguska*: Skupiliśmy się na tej części reformy, która leży w gestii resortu finansów. Odpowiadamy za ustawę o finansach publicznych i wszystkie zmiany, jakie naszym zdaniem są potrzebne i możliwe do wprowadzenia, zapisaliśmy w projekcie nowej ustawy. Ewentualna zmiana zasad wypłacania świadczeń społecznych to kompetencje Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.

Czy Ministerstwo Finansów próbowało przekonać premiera do takiej reformy finansów, która objęłaby sferę polityki społecznej?
Nic mi nie wiadomo, żeby rozmowy na temat zakresu wydatków były prowadzone. Mamy świetną sytuację gospodarczą, dochody ludności rosną, więc można powoli, bardzo powoli zacząć przyglądać się świadczeniom społecznym i myśleć o ich racjonalizacji. Sądzę, że takie zmiany będą naturalną konsekwencją tych działań, których podejmujemy się teraz. Nie można jednak zrobić wszystkiego naraz.

W obecnej sytuacji politycznej zmiana struktury wydatków jest niemożliwa. Ta reforma to efekt realizmu politycznego?
Nie jestem politykiem i na temat realizmu politycznego wolę się nie wypowiadać. W kompetencjach Ministerstwa Finansów jest zorganizowanie sektora rządowego i temu zadaniu jest podporządkowana przygotowana przez resort zmiana ustawy o finansach publicznych. Niewątpliwie w efekcie reformy finansów pojawią się zmiany także w innych ustawach.

Ale nie będą to ustawy podlegające Ministerstwu Pracy?
Myślę, że nie.

Z planu reformy wynika, że część rządowych agencji zostanie zlikwidowana. Jakie kryteria zdecydują o tym, którzy urząd przetrwa, a który nie?
Po pierwsze - czy zadania agencji można uznać za obowiązek państwa. Po drugie – czy są to zadania, które mogą być wykonywane przez odrębną osobowość prawdą, czy może jest to możliwe także w ramach administracji rządowej. Po trzecie – sprawdzimy, czy dana jednostka zarabia na siebie, czy też musi być dofinansowywana.

Czy wiadomo już, które agencje zostaną zlikwidowane?
Na razie nie.

W jaki sposób analitycy ministerstwa wyliczyli, że reforma w tym kształcie doprowadzi do oszczędności rzędu 1 proc. PKB, czyli około 10 mld zł rocznie?
Taki będzie skumulowany skutek finansowy dla całego sektora finansów publicznych. Szczegółów tego, jak powstawały analizy, nie znam.

Ile będzie kosztować zapowiedziane przez resort zmniejszenie klina podatkowego?
Planujemy zmniejszenie składki rentowej o 6 punktów procentowych. Rok temu obniżenie składki o każdy punkt procentowy oznaczało zwiększenie dotacji do FUS o 2,8 mld zł.

Czy na obniżce składek rentowych zyskają pracownicy czy pracodawcy?
Dużo wskazuje na to, że korzyści będą podzielone między jednych i drugich.

Rok temu obniżenie klina podatkowego zostało zablokowane. Przez kogo?
Trudno mi powiedzieć, bo nie uczestniczyłam bezpośrednio w pracach nad podatkami, ale na forum rządu przeciwnikiem obniżania składek była pani minister pracy Kalata.

Jaką mamy gwarancję, że sytuacja w tym roku się nie powtórzy?
Jestem przekonana, że pani premier Gilowska będzie o obniżenie składek walczyła do upadłego. Sądzę, że gdyby w ubiegłym roku nie musiała odejść na kilka miesięcy z rządu, sprawa obniżki klina potoczyłaby się inaczej.

* Elżbieta Suchocka-Roguska jest wiceministrem finansów
































Reklama