Odda nie wszystkim i nie w pełnej wysokości. "Podstawą opodatkowania jest rzeczywista wartość auta, natomiast w wielu przypadkach sprowadzający samochody deklarowali zaniżone ceny" - mówi wiceminister finansów Jacek Dominik.
Poza tym ETS prawdopodobnie zakwestionuje jedynie tę część akcyzy, która przewyższa podatek płacony od nowych aut. Ministerstwo kilkakrotnie zapowiadało już, że w przypadkach starań o zwrot akcyzy urzędy celne będą szczegółowo sprawdzały, czy nie zaniżano wartości auta. Ma być ona porównywana z katalogiem Eurotax, który rejestruje ceny używanych samochodów.
W efekcie starania o zwrot akcyzy mogą być zupełnie nieopłacalne. Wiceminister Dominik przewiduje, że w wielu przypadkach taka weryfikacja może oznaczać wręcz konieczność dopłaty podatku. Wynika z tego, że tylko niewielka część z ponad 2 mln właścicieli aut sprowadzonych do Polski z UE będzie mogła odzyskać akcyzę.
Porażka naszego fiskusa jest prawie przesądzona. Dzisiaj Europejski Trybunał Sprawiedliwości najprawdopodobniej uzna, że polska akcyza na używane auta sprowadzane z UE narusza reguły unijne. Urzędy celne będą musiały zwrócić nam ten podatek. A przynajmniej niektórym z nas - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama