Rosjanie imają się wszelkich sposobów, by nie dopuścić do sprzedaży litewskiej rafinerii Możejki polskiemu koncernowi PKN Orlen. Jeden z wątków prokuratorskiego śledztwa prowadzonego po pożarze zakładu 12 października zakłada, że ktoś mógł podłożyć ogień.

Po co? By odstraszyć Polaków. Bo jeśli nasz koncern kupi litewską rafinerię, będzie miał własny surowiec do produkcji paliw. I przestanie kupować go m.in. od Rosjan, więc stracą oni część swych wpływów.

Kiedy okazało się, że mimo pożaru i milionowych zniszczeń, PKN Orlen nie zamierza wycofać się z kupna, Rosjanie wystawili konkurenta do kupna. To wielki koncern paliwowy Rosnieft. Jak pisze rosyjska prasa, będzie dotąd podbijał cenę, aż Polacy się wycofają.

"Nie wycofujemy się z kupna Możejek" - zapewnia Paweł Poręba z biura prasowego PKN Orlen. Ale koncern wciąż negocjuje cenę zakupu. A jeśli podpisanej umowy w garści nie ma, wszystko jeszcze może się zdarzyć.





Reklama