Widmo podwyżki cen gazu znów krąży po Polsce. Bo Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, odpowiedzialne za dostawę gazu do naszych domów, walczy zażarcie o to, byśmy płacili więcej. Firma ta właśnie odwołała się od niedawnej decyzji Urzędu Regulacji Energetyki, który windowania cen zakazał.

Reklama

Czy tym razem URE zgodzi się na podwyżkę? "Decyzja znana będzie nie wcześniej niż za dwa tygodnie" - mówi prezes URE Leszek Juchniewicz.

Czarny scenariusz, w którym za ogrzanie 60-metrowego mieszkania bedziemy co miesiąc płacić o 7 zł więcej, a na samo gotowanie wyłożymy z kieszeni dodatkowe 2-3 zł, może stać się rzeczywistością. Bo nawet jeśli urząd na wyższe ceny się nie zgodzi i - tak jak dwa tygodnie temu - uzna, że nie ma ku nim powodów, PGNiG walczyć będzie dalej. Już zapowiada, że odwoła się do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który rozstrzyga spory o ceny na najwyższym, państwowym szczeblu.

A nam, zwykłym zjadaczom chleba, pozostaje jedynie mieć nadzieję, że ani URE ani SOKiK na podwyżki zgody nie wydadzą.