Politycy z komisji śledczej ds. zbadania nieprawidłowości w PZU (która obradowała jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu) skończyli raport ze śledztwa. Twierdzą w nim, że prokurator generalny powinien zająć się prywatyzacją PZU i doprowadzić do jej unieważnienia, bo doszło tam do korupcji. Raport ma być dowodem w sprawie przed sądem. Zarówno przed polskim, jak i przed arbitrażowym w Londynie, gdzie rozstrzygane są tego typu spory.
Posłowie chcą unieważnienia prywatyzacji PZU, nie tylko dlatego że podejrzewają tam korupcję. Boją się, że jeśli prywatyzacja nie zostanie unieważniona, Polska będzie musiała zapłacić Eureko gigantyczne odszkodowanie. Za co? Za to, że od 2002 r. blokuje firmie Eureko przejęcie większościowego pakietu akcji w PZU, choć wcześniej obiecano to firmie na piśmie (dzisiaj Eureko ma 33 proc. akcji, ale chce przejąć kolejne 21 proc.).
"Jeśli Polska nie przedstawi przed sądem mocnych dowodów na korupcję, firma Eureko wygra i zażąda zwrotu zysków, które mogłaby osiągnąć jako większościowy udziałowiec" - uważa znany ekonomista, prof. Witold Orłowski. - "Takie odszkodowanie wyniesie wiele miliardów euro" - dodaje.
Jeśli Polska nie udowodni, że prywatyzacja PZU była nieuczciwa, zapłaci miliardowe kary. Pieniądze dostanie firma Eureko, oskarżana przez posłów o nieuczciwe przejęcie akcji PZU. Posłowie żądają od prokuratury, by unieważniła całą transakcję.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama