Tanie państwo zaczyna być coraz droższe. Według projektu przyszłorocznego budżetu, wrosną wydatki na niemal wszystkie instytucje państwowe. Najwięcej, bo aż o 21 procent, wzrośnie finansowanie kancelarii Senatu. O 11 procent więcej pieniędzy dostaną Kancelaria Prezydenta i Sąd Najwyższy. Wzrosną też wydatki na Najwyższą Izbę Kontroli, ZUS czy Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Opozycja nie zostawia na budżecie suchej nitki, ale rządowy projekt nie podoba się także pracodawcom, związkowcom i części koalicjantów. Samoobrona zapowiada, że nie poprze budżetu, jeśli nie znajdą się w nim dodatkowe pieniądze na rolnictwo, pensje dla budżetówki oraz waloryzację rent i emerytur. Ale to nie koniec listy życzeń.
Związkowcy żądają podniesienia płacy minimalnej oraz podwyżek płac dla nauczycieli i policjantów. Tymczasem pracodawcy mówią zdecydowane "nie" wszelkim dodatkowym wydatkom socjalnym i podwyższaniu kosztów pracy. Przed rozdawaniem publicznych pieniędzy przestrzegają też ekonomiści.