Zabrali mu wszystko - wolność, pieniądze i firmę, którą stworzył od podstaw. Zabrali, bo miał polityczne ambicje. Trzy lata temu Chodorkowski przyznał, że wspiera finansowo partię Jabłoko, która krytykowała politykę prezydenta Rosji. Już cztery miesiące później siedział w więzieniu. Oficjalnie za nadużycia podatkowe, ale zaraz okazało się, że władze chciały po prostu zakręcić kurek z pieniędzmi dla opozycji. Jukos podupadł, a najbardziej dochodowe szyby naftowe koncernu przejęła państwowa firma Rosneft.
Wtorkowy wyrok oznacza ostateczny kres Jukosu. Sąd stwierdził, że długi koncernu wobec państwa przewyższają jego wartość. A to oznacza, że państwo przejmuje pozostały majątek giganta.
Wyrok nie będzie miał wpływu na cenę ropy w Polsce, bo nie zmniejszy się jej ilość wydobywana w Rosji. Wszystkie szyby Jukosu będą teraz należały do Rosneftu, który stanie się pod względem wielkości trzecim producentem ropy na świecie.
To był najczarniejszy dzień w życiu Michaiła Chodorkowskiego. Ten były rosyjski miliarder, który od roku odsiaduje wyrok w obozie karnym na Syberii (oficjalnie dlatego, że nie płacił podatków), dowiedział się we wtorek, że jego firma nie istnieje. Rosyjski sąd ogłosił właśnie upadłość naftowego giganta - koncernu Jukos. Tym samym zakończył się ostatni rozdział w brutalnej wojnie między Putinem a naftowym magnatem.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama