Zimowe płyny do spryskiwaczy służą przede wszystkim do picia lub do odzyskiwania alkoholu i produkcji wódki - uznali eksperci ministerstwa. I aby skończyć z nadużyciami, alkohol etylowy służący do celów przemysłowych zostanie obłożony taką samą akcyzą jak spirytus spożywczy, używany do produkcji wódki. W litrze płynu zimowego jest tyle spirytusu co w typowej wódce, więc 5-litrowa bańka po podniesieniu akcyzy powinna kosztować nie mniej niż 80 zł!

Kto dba o zdrowie, będzie płakał i płacił horrendalnie wysokie ceny za nietoksyczne płyny. Ubożsi kierowcy są skazani na wdychanie trujących oparów. Biurokraci z Ministerstwa Finansów wpadli bowiem na szatański pomysł. Zwolnią z akcyzy płyny do spryskiwaczy, o ile alkohol służący do ich wyrobu zostanie podwójnie skażony. A każdy kierowca wie, że jeśli spryskujemy szybę, to opary dostają się do wnętrza samochodu. Osoby wrażliwe po spryskaniu szyby trującym preparatem będą miały oczy czerwone jak królik albo zasną za kółkiem.

"Opary trucizn dodawanych do alkoholu nie powinny być szkodliwe dla zdrowia" - mówią beztrosko pracownicy Ministerstwa Finansów w rozmowie z dziennikiem.pl. "Substancje te spełniają polskie normy i zostały dopuszczone do obrotu" - dodają.

Tymczasem, jak sprawdził "Auto świat", ze składu chemicznego trucizn wynika, że są to środki silnie działające na układ nerwowy. Opary będą drażnić spojówki, a wielokrotny kontakt ze skórą powoduje jej zapalenie. Poza tym przypadkowe połknięcie nawet niewielkich ilości tych substancji wywołuje wymioty, trudności z oddychaniem, bóle i zawroty głowy, a nawet śpiączkę!





Reklama