Większe ruchy w ramówce dotkną zapewne bardziej TV4 niż kanał ojców Franciszkanów, a to z powodu konserwatywnego podejścia Ruperta Murdocha do treści, jakie w swoich telewizjach pokazuje. Szczególnie mocny akcent kładzie na umoralnianie widza. Nocne pasmo filmów erotycznych spod znaku "Playboya" raczej w programie nie zostanie. Co więcej, dotychczasowe programy mogą zostać poddane cenzurze obyczajowej.

Nie uniknęła tego brytyjska widownia kreskówki "Simpsonowie", z którego, z dokładnością cenzorów ery stalinizmu, wycinano wszelkie wulgaryzmy i odniesienia do seksu. Podobnie było z innymi serialami Murdocha - wyświetlanym już w TV4 animowanym "Family Guy" i młodzieżowym horrorem "Buffy postrach wampirów". Murdoch nie boi się też cenzury politycznej. Pod koniec 2001 roku zdobył gigantyczny kontrakt na pokierowanie telewizją kablową w Chinach. Tworzona w Hong Kongu "Star TV" pilnuje, by nie podpaść kierującej krajem partii komunistycznej.

Razem z Murdochem pojawi się zapewne wiele programów telewizyjnych, na których kupienie nie było stać polskich telewizji. Może zobaczymy najnowsze odcinki serialów: "24 godziny", "Prison break", "That 70's show", a także nigdy niepokazywane: "Bones", "Hells Kitchen" czy "Nanny 911".



Reklama