"Mam podejrzenie, graniczące z pewnością, że prezes NBP Leszek Balcerowicz złożył przed komisją ds. PZU fałszywe zeznanie, twierdząc, że nie jest on członkiem rady fundacji Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych" - tłumaczył Pawłowski. Teraz komisja ds. banków poszuka dokumentów, które pozwolą dobrać się do skóry prezesowi banku centralnego.
Na początek wystąpi do Krajowego Rejestru Sądowego o przekazanie dokumentów, które zawierają spis członków Rady Fundacji. Posłowie chcą też dostać protokół z przesłuchania Balcerowicza przez komisję śledczą ds. prywatyzacji PZU w czerwcu 2005 roku. Podejrzewają, że szef NBP popełnił przestępstwo, bo składał fałszywe zeznania przed sejmową komisją śledczą.
Pomyliłem swoje formalne funkcje! - broni się Balcerowicz. Jak to możliwe? Szef NBP tłumaczy, że nietrafnie przypisał sobie funkcję założyciela instytutu badawczego CASE, podczas gdy był tylko jednym z inicjatorów jego powstania. Poza tym - przekonuje - jego funkcja członka rady nie wiązała się, w praktyce, z uczestnictwem w spotkaniach rady. Nie brał też od fundacji kasy. Dlatego odpowiadając na pytanie posłów z komisji ds. PZU zaprzeczył, że do rady należał.
Znaleźli haka na Balcerowicza? Wiceszef sejmowej komisji śledczej ds. banków, Szymon Pawłowski, uważa, że Leszek Balcerowicz skłamał, zeznając przed komisją śledczą ds. PZU. Chce zgłosić do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez szefa NBP. To pomyłka! - bije się w piersi Balcerowicz.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama