Rząd poparł pomysły minister finansów Zyty Gilowskiej. O ile parlament je poprze, danina do wspólnej kasy będzie mniejsza. Tyle że tej obniżki tak naprawdę nikt z nas nie odczuje. Powód?

Większość Polaków płaci teraz 19 proc. podatku dochodowego. I nie dość, że państwo będzie zabierało im jedynie o 1 proc. mniej, to stanie się tak dopiero w 2009 roku. Dużo zyskają tylko najbogatsi, którzy zamiast 40 proc. swoich zarobków oddadzą tylko 32. proc.

To nie koniec złych wiadomości. Już od przyszłego roku fiskus dobierze się do skóry wszystkim, którzy pracują na umowy o dzieło i zlecenie. Efekt? Po kieszeni dostaną miliony ludzi, łapiących się każdej pracy bez względu na to, czy firma daje im etat. W tej chwili odliczają 50 proc. przychodu jako koszty jego uzyskania, od stycznia będą mogli odliczyć tylko 20 proc. A wszyscy ci, którzy odliczają 20 proc., będą musieli się ograniczyć do 10 proc.

Cieszyć się za to mogą najbogatsi, którzy zarabiają dużo i wpadają w wyższe progi podatkowe. Ten, kto na razie płaci 30-procentowy podatek, będzie od 2009 roku oddawał do skarbówki tylko 18%. A wyciągający setki tysięcy złotych rocznie prezesi dużych firm zamiast 40 proc. zapłacą tylko 32.

Jeśli ktoś zarabia w tej chwili miesięcznie 5000 zł, to w jego portfelu pozostanie 1300 zł! Przy miesięcznej pensji 8000 zł daniny do zapłacenia będzie o około 5000 zł mniej. A ten, kto zarabia 10 000 zł na miesiąc, do swojej dyspozycji będzie miał rocznie około 8000 zł.

Dla tych zarabiających niewiele, pociechą może być dodatkowa ulga prorodzinna. Pod warunkiem, że posiadają więcej niż trójkę dzieci, od przyszłego roku będą mogli odliczyć sobie kwotę wolną od podatku za każde posiadane dziecko. Może więc, jesli nie ma szans na dobrze płatną pracę, lepiej teraz wziąć się za "robienie" dzieci? Nie dość, że zaoszczędzić będzie można kilka złotych, to ile z tych maluchów radości... no i nie ma czasu myśleć o podatkach!

Od przyszłego roku spada też składka rentowa - z 13 do 9%, a chorobowa z 2,45 do 1,8 proc. Składkę rentową płacić będą nadal po połowie pracodawca i pracownik, a chorobową zostanie obciążony tylko pracodawca.











Reklama