Minister Wrona w piśmie wymienił głównie rozwiązania prawne już wprowadzone w życie oraz dopiero planowane w resorcie, które mają odpowiadać na wnioski tych organizacji. – To odpowiedź w stylu spychologii urzędniczej – ocenia prezes Krajowej Izby Gospodarczej Andrzej Arendarski. Przyznaje, że oczekiwał zaproszenia do wspólnej pracy. W dodatku resort sprawiedliwości oferuje kosmetykę, a nie rozwiązania systemowe. – Przywykliśmy do lekceważenia ze strony administracji, która albo nie odpowiada, albo daje odpowiedź nijaką – mówi Arendarski.

Reklama

Inaczej zareagowało Business Centre Club. – My nie liczyliśmy nawet na taką odpowiedź, a oczekujemy nie tyle pism, ile zmiany złych praktyk, które nie powinny mieć miejsca w państwie demokratycznym – mówi nam Arkadiusz Protas. Zapowiada, że nie odhaczyli problemu jako załatwionego i już umawiają się z KIG, by podjąć kolejne działania. Prezes Arendarski zapowiada, że się nie poddadzą i sami będą zasypywać ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego propozycjami rozwiązań.

Nie tylko KIG i BCC są rozczarowane poziomem odpowiedzi ministerstwa. – Postawiliśmy konkretne postulaty, a dostaliśmy ogólnikową odpowiedź, w której nie widać kompleksowej wizji zmian w prawie – mówi Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Także Wiktor Wojciechowski z Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju podkreśla, że spodziewali się innej reakcji. Liczyli na współpracę i wspólne wypracowanie dobrych rozwiązań na podstawie ich doświadczeń i doświadczeń międzynarodowych. – Nie rozumiem niechęci władzy do rozmowy z przedsiębiorcami i organizacjami pozarządowymi – mówi nam Wojciechowski.

W marcu podczas konferencji z udziałem środowisk prawniczych przedsiębiorcy zaapelowali do premiera, ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, sędziów i prokuratorów o zaprzestanie „polowania na nich z nagonką”. Przedstawiciele Business Centre Club, Krajowej Izby Gospodarczej, Forum Obywatelskiego Rozwoju oraz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka podpisali jedenastopunktowy apel, w którym domagali się uregulowania postępowań organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości przeciwko przedsiębiorcom. Uczestnicy konferencji skarżyli się, że jak ktoś jest biznesmenem, to w mentalności społecznej jest a priori podejrzany. Podawali konkretne przykłady spektakularnych zatrzymań w świetle kamer, tylko dlatego, że ktoś ma znane nazwisko i własny biznes. Mówili o bezpodstawnych tymczasowych aresztowaniach, przewlekłości postępowań oraz niedouczeniu ekonomicznym sędziów i prokuratorów.

Reklama