Szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn i unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn podkreślili w poniedziałek, że nie ma powodu do zaniepokojenia sytuacją Węgier. Strauss-Kahn oświadczył w Luksemburgu: "Wydaje mi się, że nie ma żadnego szczególnego powodu do zaniepokojenia" sytuacją finansową Węgier.

Reklama

Rehn odrzucił natomiast jakiekolwiek porównania między katastrofalną sytuacją budżetową Grecji a sytuacją Węgier. "Nie" - oświadczył zdecydowanie zapytany, czy można porównać sytuację obu krajów. Wypowiadał się na ten temat przed posiedzeniem ministrów finansów strefy euro w Brukseli.

Była to reakcja na alarmistyczne wypowiedzi przedstawicieli węgierskiego rządu pod koniec ubiegłego tygodnia. Rzecznik premiera Węgier Peter Szijjarto powiedział w piątek, że szanse kraju na uniknięcie greckiego scenariusza są nikłe. Dzień wcześniej wiceszef rządzącego Fideszu Lajos Kosa oznajmił, że Węgry są bliskie bankructwa. Źródła rządowe ostrzegały też, że nie da się wykluczyć, iż deficyt budżetowy wzrośnie w tym roku do 7,5 proc. PKB.

Obawy przed spełnieniem się tych prognoz spowodowały w piątek spadek kursu euro wobec dolara do poziomu najniższego od czterech lat. Indeks giełdy budapeszteńskiej obniżył się o 3,3 proc., a forint stracił na wartości w stosunku do euro 2 proc., spadając do najniższego poziomu w tym roku.

Reklama

Rehn wyraził w poniedziałek zaniepokojenie tempem spadku kursu euro. "Zgadzam się z (szefem eurogrupy) Jean-Claude'em Junckerem, że w rzeczywistości niepokoi bardziej tempo tego spadku niż sam poziom kursu" - oznajmił. Juncker ocenił niedawno, że obecna sytuacja zwiększa znaczenie planowanych posunięć mających na celu zwiększenie dyscypliny budżetowej państw należących do strefy euro.

Także przedstawiciele Węgier usiłowali w weekend i poniedziałek przekazać uspokajające sygnały. Minister gospodarki Gyoergy Matolcsy zapewnił, że Węgry nie zmienią przewidzianej wysokości tegorocznego deficytu budżetowego - 3,8 proc. PKB, uzgodnionej z międzynarodowymi pożyczkodawcami. Oświadczył też, że w ubiegłym tygodniu doszło do błędów w przekazywaniu informacji, a "Węgry ewidentnie nie są Grecją". Wcześniej szef gabinetu premiera Mihaly Varga zapewnił, że sytuacja jest "pod kontrolą".