Po wczorajszych dość iracjonalnych zachowaniach rynku, gdzie nastroje zmieniały się o 180 stopni, dzisiaj rozpoczęliśmy handel "bez wyraźnego kierunku”. Część inwestorów zwraca uwagę na wypowiedź Christiana Noyera z ECB, który "zauważył”, iż notowania EUR/USD znajdują się przecież wokół średniej z 10-lat, a więc euro nie jest na jakimś szczególnie niskim poziomie - ich zdaniem zaważyła ona na nocnej przecenie EUR/USD w okolice 1,22. Warto jednak zaznaczyć, iż większe znaczenie mogło mieć tutaj słabsze zamknięcie giełd na Wall Street, z których tak naprawdę bije słabość - pisze Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

Reklama

Z kolei dzisiaj rano euro wsparły wypowiedzi przedstawicieli kilku banków centralnych (Brazylii, Indii, Japonii, Rosji i Korei Południowej), którzy stwierdzili, że za bardzo nie ma alternatywy dla dywersyfikacji rezerw pomiędzy dolary i euro, a zatem nie są planowane żadne ograniczenia ze względu na niepewne perspektywy dla Eurolandu. Z kolei decyzja japońskiego premiera o rezygnacji, wpłynęła głównie na notowania jena, który nieco stracił na wartości. Jednak zapowiedzi, iż nowym szefem rządu najprawdopodobniej zostanie dotychczasowy minister finansów, Naoto Kahn, powinny szybko uspokoić nastroje.

W kraju ważne będą spekulacje, czy na posiedzeniu Sejmu, jakie jest planowane w przyszłym tygodniu rzeczywiście uda się powołać nowego szefa NBP. Jeżeli, tak jak wczoraj donosiła prasa, wybór prof. Belki miałby zostać przesunięty na jesień, to raczej nie byłaby to dobra informacja dla złotego - jeżeli już podjęto taką decyzję (marszałek Komorowski), to lepiej, aby nie stwarzać rynkom finansowym dodatkowej niepewności. Dzisiaj o godz. 12:00 poznamy też wyniki przetargu 2-letnich obligacji OK1012 za 3,0-4,5 mld zł. Z kolei na rynku międzynarodowym istotne będą dane z USA (o godz. 13:30 raport Challengera na temat liczby planowanych zwolnień, a także indeks podpisanych umów kupna domów). Publikacja firmy ADP nt. szacunków, co do zmiany liczby etatów w sektorach pozarolniczych, została zaplanowana na jutro.

EUR/PLN: Wczorajsza zwyżka była raczej sygnałem, iż rynki przymierzają się do kolejnej fali zwyżki, która w ciągu kilkunastu dni doprowadzi nas do ponownego testowania 4,18-4,20. W krótkim okresie konieczne będzie jednak naruszenie strefy 4,12-4,13. Silne wsparcia stwarzają okolice 4,08-4,09. Rejon 4,10 jest ostatnio zbyt często naruszany, aby brać go pod uwagę, jako wiarygodny barometr.

Reklama

USD/PLN: Duża zmienność staje się chyba znakiem firmowym notowań USD/PLN. Niemniej wczorajsze zachowanie się rynku należy odbierać jako sygnał, iż prędzej, czy później dojdzie do testu strefy 3,50-3,60 (zakładam, iż stanie się tak w ciągu najbliższych 2 tygodni). Na dzisiaj silne wsparcie można wyznaczyć w rejonie 3,32-3,33. Okolice 3,35 są zbyt często naruszane. Opór to rejon 3,38-3,40. Większe prawdopodobieństwo jest w tym, iż będzie on dzisiaj testowany.

EUR/USD: Wczorajsze zachowanie się rynku mogło świadczyć o tym, iż popyt będzie bronić okolic 1,2100-1,2150, ale też nie jest w stanie wyprowadzić dłuższej fali wzrostowej. To w średnim okresie świadczy o jego słabości, o czym być może przekonamy się już podczas najbliższych dni. Silny opór to już okolice 1,2265. Wyraźne naruszenie wsparcia na 1,2200, co jest dość prawdopodobne, powinno doprowadzić do ponownego testu okolic 1,2150.

GBP/USD: Funt nieco zaskakuje swoją siłą w ostatnich dniach. Dzisiaj doszło do złamania oporu na 1,47. Warto jednak zwrócić uwagę, iż w dłuższym ujęciu to dopiero rejon 1,48 jest ważniejszy i jego naruszenie będzie kluczowe. A z tym może być problem, chociaż dzienne wskaźniki zdają się tkwić w trendach wzrostowych. Sygnałem odwrotu (do spadków) będzie dopiero wyraźne zejście poniżej 1,47.