"Nie ma szans na jakakolowiek decyzję przed wyborami" - mówi brytyjskiemu "Financial Times" jeden z niemieckich urzędników. GM chce rozmawiać tylko z nowymi władzami, bo boi się, że uzgodnienia z obecnym rządem staną się tylko kiełbasą wyborczą dla niemieckich pracowników Opla, a po wyborach nowe władze zmienią porozumienie.

Reklama

>>>GM nikomu nie sprzeda Opla

Do tego rada nadzorcza General Motors nie chce sprzedać Opla faworyzowanemu przez Berlin, konsorcjum Magna. Amerykanie wierzą, że w ten sposób producent części zamiennych pozna tajniki technologii koncernu i wykorzysta je do zbicia fortuny - dlatego też w weekend rada nadzorcza odrzuciła porozumienie z Magną.

>>>Opel coraz bliżej bankructwa

Berlin ma jednak asa w rękawie. Rząd twierdzi, że nawet jeśli GM nie sprzeda nikomu Opla, to i tak dostanie państwowe dotacje na finansowanie produkcji. Niemcy wycofują się więc z wcześniejszych żądań, że pomoc będzie udzielona pod warunkiem sprzedaży Opla przez GM.

Reklama