Europejskie rynki zareagowały na decyzję Kongresu dużą nerwowością. Od mocnych spadków notowania zaczęły najważniejsze giełdy. Ale szybko odbiły się od dna. Na kryzys reagują już rządy i władze banków centralnych.

Reklama

Belgia, Francja i Luksemburg zapowiedziały, że wesprą bank Dexia kwotą około 6,4 mld euro. Gwarancje dla sektora bankowego w eurolandzie są ogromne i idą w setki miliardów euro. Także premier Putin zapowiedział pomoc bankom w wysokości 50 miliardów dolarów. Takie są reakcje na rozlewający się amerykański kryzys.

Wszystkiemu winne... domy

A wszystko zaczęło się od ślepej wiary w rynek nieruchomości. Lata 2005-2006 to wzbierająca fala kredytów hipotecznych dla biednych Amerykanów. Pożyczki mieszkaniowe otrzymywali praktycznie wszyscy. Nawet ci, którzy za niespłacane pożyczki mieli kompletnie zepsutą historię kredytową.

Reklama

Otrzymanie kredytu było tym łatwiejsze, że stopy procentowe w USA były na bardzo niskim poziomie. Taka była strategia FED - centralnego banku USA - Alana Greenspana, który takimi decyzjami starał się ratować wzrost gospodarczy. Do tego doszły jeszcze decyzje Busha, który ułatwiając otrzymanie kredytów, chciał stale pobudzać popyt.

... i spadek wartości dolara

Ta kredytowa bańka prysła w 2007 roku. Kiedy cena dolara leciał na łeb na szyję, FED zaczął podnosić stopy. Coraz więcej Amerykanów nie było stać na płacenie rat. Spadła też cena nieruchomości. Banki nie były więc w stanie na aukcjach odzyskać włożonych w nie pieniędzy. A to zagroziło ich płynności finansowej.

Reklama

Jeszcze gorzej było na rynku instytucji finansowych. Banki komercyjne brały bowiem środki na kredyty między innymi z obligacji strukturyzowanych. W celach inwestycyjnych i spekulacyjnych kupowały je banki inwestycyjne i wielkie finansowe korporacje z całego świata.

Kiedy okazało się, że te papiery są bez pokrycia, stanęły na krawędzi bankructwa. Wtedy do akcji włączyły się banki centralne i rządy, próbując ratować sytuację.

Amerykanie nie chcą pomóc bogaczom

Ale najważniejszy, amerykański plan ratowania rynków pieniędzmi podatników spalił na panewce. Kongresmani nie zdecydowali się zatwierdzić pomocy wartej 700 miliardów dolarów. "Nowojorskie grube ryby liczą, że zwykli Amerykanie oddadzą swoje pieniądze, by ratować ich stołki" - krytykował plan Ted Poe, Republikanin z Teksasu.

Giełdy zareagowały na ten plan kolejnymi głębokimi spadkami. Ale indeksy spadają już na świecie od roku. Giełdy powoli zbliżają się do dołków sprzed kilku czy kilkunastu lat. Spadają też ceny surowców, co najmocniej może uderzyć w rosyjską gospodarkę.

Eksperci już przepowiadają zerowy wzrost gospodarczy w tym kraju w 2010 roku. Wskaźniki wzrostu PKB są korygowane na całym świecie. Także Polska gospodarka, mimo bezpiecznej sytuacji na rynkach finansowych zwolni.

Polska na razie się opiera

"Nie potrafię udowodnić, że na pewno nie uda się osiągnąć 4,5 proc. wzrostu PKB, ale każdy włącznie z Ministerstwem Finansów zdaje sobie sprawę, że może być mniej" - powiedział Leszek Balcerowicz w Radiu ZET. Były szef finansów uspokaja jednak, że to nie jest powtórka światowego kryzysu sprzed prawie 80 lat.

"Nie sądzę, że będziemy mieli do czynienia z konsekwencjami dla światowej gospodarki, jak w latach 30., ale trzeba się liczyć z tym, że warunki dla rozwoju naszej gospodarki będą trudniejsze, niż można było przewidywać jeszcze kilka tygodni temu" - podkreślił.