Nowy gadżet potrafi po podłączeniu do telewizora wyświetlać filmy w wysokiej rozdzielczości dzięki wykorzystaniu rewelacyjnego procesora nVidii – Tegra. To urządzenie złożone jest z ośmiu niezależnych układów, z których każdy zaprojektowany został do konkretnych zadań – to między innymi procesor wideo HD, procesor audio czy procesor graficzny. Mogą one pracować razem lub też zupełnie niezależnie – w celu zminimalizowania poboru energii. Dzięki temu Zune oferuje długi czas działania i zaawansowane funkcje multimedialne. Do tego jest wyposażony w radio. Zaletą urządzenia jest moduł sieci Wi-Fi, co pozwoli na podłączenie gadżetu do internetu czy też wysyłanie piosenek do domowego systemu muzycznego.

Reklama

Microsoft poszedł także na całość, jeśli chodzi o inne nowinki techniczne. Zune nie ma przycisków, wyposażono go jedynie w ekran dotykowy. By jednak nie zużywać energii, wyświetlacz oparto na diodach OLED. Do tego odtwarzacz zaprojektowano tak, by cieszył oko. ZuneHD wygląda nowocześnie w smukłej, metalowej obudowie, której większość zajmuje wyświetlacz.

>>>Tak byc może wygląda nowy ZuneHD

Cena też jest niezwykle atrakcyjna. Gadżet Microsoft trafi do sklepów w dwóch wersjach. 16-gigabajtowa ma kosztować 219, a 32-gigabajtowa zaledwie 289 dolarów. To o 80 dolarów mniej, niż kosztuje główny przeciwnik urządzenia – iPod Touch. Warto jednak dodać, że by skorzystać z wszystkich możliwości, trzeba kupić za 80 dolarów stację dokującą, która pozwoli nam odtwarzać filmy w wysokiej rozdzielczości na ekranie telewizora.

Reklama

Nie samym jednak Zune człowiek żyje – ważne są dodatkowe akcesoria. Dlatego w dzień premiery do sklepów trafią także urządzenia pozwalające na podłączenie gadżetu do radia samochodowego, dodatkowe ładowarki czy też pokrowce na Zune. Microsoft musi jednak przekonać producentów akcesoriów, by stworzyli dodatkowe wyposażenie do odtwarzacza, tak by ich pula przypominała gigantyczną ofertę dla urządzeń konkurencji.

Koncern z Redmond zapewnia też, że system operacyjny gadżetu jest bardzo łatwy w opanowaniu. Nie trzeba będzie się przekopywać przez skomplikowane menu, by posłuchać piosenek. Jeśli okaże się tak prosty w obsłudze jak urządzenia spod znaku jabłuszka, to można mu wróżyć duży sukces, bo to właśnie łatwość sterowania sprawiła, że iPody podbiły serca i portfele klientów na całym świecie.

Jednocześnie jednak Microsoft popełnia duży błąd – Zune będzie dostępny w połowie września tylko w Stanach. Nie dostaną go nawet Kanadyjczycy, a data europejskiej premiery nie jest w ogóle ustalona. Jak dowiedział się „WSJ Polska”, polski oddział koncernu nie wie nawet, czy urządzenie będzie oficjalnie dostępne w Polsce. Takie działanie na pewno ograniczy liczbę sprzedanych urządzeń. Z drugiej jednak strony w ten sposób koncern może próbować zwiększyć zainteresowanie gadżetem i sprawić, by ludzie niecierpliwie wyglądali premiery.

Reklama

Inną wadą Zune jest brak dedykowanego sklepu muzycznego. Nie można, tak jak w iTunes Apple, kupić piosenek, filmów czy aplikacji i od razu zgrać je na nasz gadżet. Trzeba będzie wykorzystywać inne sklepy czy też przegrywać utwory z płyt na komputer. Brakuje też w ofercie miniaturowych wersji odtwarzacza, wyposażonych w dwa gigabajty pamięci dla osób, które nie potrzebują dużego multimedialnego kombajnu. Na tym rynku Apple wciąż może się czuć niezagrożony

Microsoft nie ukrywa, że głównym celem urządzenia jest odebranie klientów Apple. Poprzednia próba, z pierwszym modelem Zune okazała się klapą. Choć urządzenie pełne było nowinek technicznych – oferowało, m.in. możliwość przesłania części utworu na odtwarzacz kolegi, to wygląd był mało atrakcyjny. Teraz wydaje się jednak, że koncern na błędach się nauczył i wykorzysta drugą szansę ataku na pozycję urządzeń spod znaku jabłuszka. Sukces Zune otworzy prawdopodobnie drogę do ZuneFone’a, czyli telefonu opartego na odtwarzaczu – tak jak to się stało w przypadku iPoda od Apple.

Najpierw jednak koncern z Redmond czeka największe wyzwanie – przekonanie młodych ludzi, że to właśnie jego urządzenie jest modne i jego używanie nie jest żadnym obciachem. Bo do tej pory to właśnie Apple jest ikoną stylu – urządzeń używają największe gwiazdy od aktorów przez brytyjską królową czy prezydenta USA, a wzorem swych idoli po iPody sięgają młodzi ludzie.

Wojna na rynku odtwarzaczy oznacza także dobre wieści do klientów. Obie firmy walczyć będą o ich względy, stosując atrakcyjne promocje i obniżki cen.