Raiffeisen Bank prowadzi sprzedaż złota od trzech lat. Sprzedaje całe sztaby, w ofercie ma też złote monety. "Nigdy nie przeżyliśmy takiego wzrostu zainteresowania jak ostatnio. W ciągu dwóch miesięcy sprzedaż wzrosła o 200 proc. I to pomimo tego, że ceny bez przerwy rosną" - mówi DZIENNIKOWI przedstawiciel banku Andrzej Romanowicz.

Reklama

Renata Pawlukiewicz, członek zarządu firmy Inwestycje Alternatywne Profit zajmującej się sprzedażą kruszcu, potwierdza te informacje. "Złoto w sztabach i monetach stało się w ostatnich tygodniach popularne jako lokata kapitału. Coraz trudniej kupić kruszec z dostawą natychmiastową. Terminy realizacji sięgają nawet 45 dni" - mówi.

Przy zakupie w internecie monety i sztaby są przywożone nabywcy kurierem w ubezpieczonej przesyłce. Coraz bardziej popularne stały się jednak zakupy złota w postaci certyfikatów. Zaznaczone jest w nich, ile uncji złota zostało zakupione, ale nadal jest ono przechowywane w skarbcu mennicy. Zawsze jednak można je sprzedać lub odebrać w naturze.

W sieci sklepów jubilerskich W. Krzyś na Śląsku również zauważono wzrost sprzedaży wyrobów ze złota. "Dotyczy to ostatnich kilku dni" - usłyszał DZIENNIK w salonie przy ul. Staromiejskiej w Katowicach.

Reklama

Wzrost zainteresowania złotymi monetami właściciele portalu Numizmatyczny.pl po raz pierwszy odnotowali dwa tygodnie temu, gdy na londyńskiej giełdzie cena uncji złota podskoczyła o 80 dol. "Już tamtego dnia posypały się zamówienia. Od tego czasu udział złota w naszej sprzedaży wzrósł o kilkaset procent" - mówi współwłaściciel portalu Mariusz Jakimiuk.

Lombardy także podniosły ceny skupu złotego złomu oraz wartość pożyczek oferowanych pod zastaw złota. - Jeszcze przed wakacjami gram kruszcu wyceniano na ok. 20 zł. Dziś udzielamy pożyczek, przeliczając gram w okolicach 40 zł - mówi Andrzej Rogóż z lombardu na Starym Mieście w Krakowie.

Drożenie złota widać w całej Europie. To efekt wykupywania go przez posiadaczy oszczędności, którzy tracą zaufanie do euro i innych walut. 3 października na giełdzie londyńskiej za uncję płacono 842,5 dol., wczoraj - 913 dol.

Reklama

Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha, nie ma wątpliwości, że wraz ze pojawianiem się paniki cena złota nadal będzie rosła. - Ogromny popyt na kruszec sprawia, że w niezbyt odległej perspektywie należy się spodziewać przekroczenia bariery 1000 dol. za uncję. Na wirtualnym rynku obligacji i akcji sztabka złota to realna wartość, którą można wziąć do ręki. W chwilach kryzysu jest naturalnym środkiem płatniczym, nietracącym na wartości - mówi.

Wojciech Gołębiewski z Domu Maklerskiego IDM przewiduje wręcz, że w ciągu tygodnia cena uncji może przekroczyć nawet 1300 dol. Byłby to rekord wszech czasów. - Złoto przełamało wczoraj barierę 900 dol. W przypadku osłabienia dolara dalszy wzrost jest raczej nieunikniony. Opcje zakupu na poziomie 1400 dol. już nikogo nie dziwią. Chwilowe zejścia w okolice 840 - 860 dol. za uncję mogą być okazją - mówi Gołębiewski.

Zapotrzebowanie na złoto jest tak duże, że firma jubilerska W. Kruk zdecydowała się na dodatkowe uruchomienie sprzedaży innego szlachetnego kruszcu, platyny. - W ostatnich tygodniach odnotowaliśmy wzmożone zainteresowanie naszymi wyrobami. Trzykrotnie wzrosła liczba poprzedzających transakcje zapytań o nasze produkty - mówi przedstawiciel firmy Artur Niewrzędowski.