Inne

W ciągu roku złoty zyskał do funta i dolara ponad 25 proc. "Tylko krok dzieli nas od chwili, gdy dolar spadnie poniżej 2 zł, a funt - do 4 zł" - mówi Marek Rogalski, analityk walutowy z Domu Maklerskiego FIT.

Reklama

Skąd ten triumfalny marsz polskiego pieniądza? "To efekt dobrego tempa rozwoju naszej gospodarki, która pędzi znacznie szybciej niż największe kraje świata" - mówi Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK. Złotego umacnia też Rada Polityki Pieniężnej, która w ostatnich miesiącach aż osiem razy podwyższała stopy procentowe. "Takie operacje windują kurs waluty" - mówi Reluga.

Silna złotówka najbardziej ucieszyła tych Polaków, którzy wzięli kredyt na kupno mieszkania we frankach szwajcarskich. Ale na wysokim kursie korzystamy wszyscy.

Reklama

Przede wszystkim mocny złoty ratuje nas przed kryzysem paliwowym. Ceny na naszych stacjach benzynowych podniosły się w ciągu roku średnio o 10-15 proc., podczas gdy notowania baryłki ropy skoczyły w tym samym czasie o blisko 120 proc.

Więcej pieniędzy zostaje w budżecie państwa, bo płacimy niższe odsetki od pożyczek zaciągniętych za granicą. Słabszy o 10 proc. dolar oznacza, że obsługa długu będzie nas w tym roku kosztowała 800 mln zł mniej.

Polacy mogą też sprawdzić siłę złotówki, robiąc zakupy za granicą. W ciągu ostatnich 12 miesięcy liczba kupujących z Polski na najpopularniejszych serwisach aukcyjnych, takich jak eBay czy Amazon, podwoiła się. "W tempie trzycyfrowym rośnie wartość zakupów dokonywanych przez Polaków na aukcjach w USA i w Wielkiej Brytanii" - mówi Łukasz Jadachowski, dyrektor eBay.pl.

Reklama

Tańsze są samochody, które przywozimy z Zachodu. Nowa Mazda w salonie w Berlinie czy we Frankfurcie jest o 10 tys. zł tańsza niż u dealera w Warszawie czy Poznaniu. Na luksusowym BMW zaoszczędzić można nawet dwa razy więcej.

Są i inne konsekwencje silnej złotówki. Polscy imigranci, którzy przyjechali w poszukiwaniu pracy do Wielkiej Brytanii i Irlandii, coraz częściej podejmują decyzję o powrocie. Gdy rozpoczynał się boom migracyjny na Wyspy w 2004 r., funt kosztował dużo ponad 7 zł. Jego wczorajszy kurs w NBP to zaledwie 4,06 zł. Spadek notowań euro i funta oznacza, że ci, którzy jeszcze kilka lat temu zarabiali krocie w przeliczeniu na złote, teraz mają znacznie niższe pensje. Dlatego na polskojęzycznych forach internetowych w Anglii jak mantrę powtarza się ostatnio hasło: "Funt po cztery złote i wracamy do kraju”.

Wysoki kurs złotego martwi tylko eksporterów. Jakub Borowski, ekonomista Invest-Banku, obawia się, że nasze towary mogą okazać się za drogie, by udało się je sprzedać z zyskiem na Zachodzie. Spaść też może liczba inwestycji zagranicznych w Polsce, bo nasza gospodarka stanie się mniej konkurencyjna niż Ukraina czy Słowacja.

Jak długo potrwa kariera złotówki? Zdaniem wielu ekspertów - nawet kilka lat, do czasu, gdy wejdziemy do strefy euro.