Powodem wielu z 9 tys. skarg, które w 2009 r. trafiły do Komisji Nadzoru Finansowego, jest nieuważne czytanie umów podpisywanych przez klientów instytucji finansowych - poinformował we wtorek podczas spotkania z dziennikarzami przewodniczący KNF Stanisław Kluza.

Reklama

Zaapelował, by czytać umowy i regulaminy przed złożeniem pod nimi podpisu. "Trzeba się samodzielnie zainteresować produktem, a nie tylko bazować na przekazie reklamowym"- powiedział szef KNF. Według niego, pozwoli to uchronić klientów przed zawartymi w umowach "haczykami".

"Instytucje finansowe są w przekazach reklamowych tak dalece skupione na promowaniu jakiegoś produktu, że w mniejszym stopniu mogą informować o kosztach bądź ryzykach. Poprzez skupienie się na wyeksponowaniu najatrakcyjniejszej części produktu, zaburzają przekaz co do wszystkich dodatkowych okoliczności, lub mniej korzystnych rzeczy wiążących się z tym produktem" - powiedział.

Kluza poinformował, że KNF ma propozycję wprowadzenia spisu treści do ogólnych warunków umów. Miałby on być syntezą najważniejszych, a jednocześnie standardowych elementów każdej umowy. Pozwoliłoby to klientom instytucji finansowych szybciej i ze zrozumieniem czytać podpisywane umowy. Kluza zastrzegł, że "paleta propozycji KNF będzie jednak szersza".

Reklama

KNF przedstawiła we wtorek "Przewodnik klienta usług finansowych", który ma pomóc klientom zrozumieć mechanizmy działania instytucji finansowych na polskim rynku. Zawiera on przykłady reklam pokazujących określony, wąski wycinek oferty, które nie są kompletnym przekazem na temat produktów. KNF ma do nich uwagi.

Dyrektor departamentu ochrony klientów w KNF Iwona Torzewska powiedziała, że w ubiegłym roku zastrzeżenia Komisji dotyczyły głównie reklam banków i funduszy inwestycyjnych. "Wystosowaliśmy do podmiotów nadzorowanych dwanaście zaleceń dotyczących modyfikacji reklam, które mogłyby wprowadzać klientów w błąd. To o połowę mniej niż w roku poprzednim" - powiedziała Torzewska.

KNF nakłania w "Przewodniku" (opublikowanym na stronie internetowej regulatora), by z ostrożnością podchodzić m.in. do rankingów i danych porównawczych. Z publikacji można się dowiedzieć np., że prezes jednego z Powszechnych Towarzystw Emerytalnych chwalił się w listach do swoich klientów, że jego OFE dobrze inwestowało pieniądze. Wskazywał, że spośród sześciu największych OFE, jego fundusz miał najwyższą stopę zwrotu. W liście nie napisano jednak, że na rynku było kilka lepszych, tylko mniejszych, OFE.

Z kolei w reklamie ubezpieczenia komunikacyjnego zakład informował, że za pakiet OC i AC dla jednego z dużych aut rodzinnych, osoba z Wrocławia zapłaci 2749 zł (bez zniżek). Okazuje się jednak, że przy zmianie kilku parametrów ubezpieczenia, dotyczących m.in. sumy ubezpieczenia, rocznego przebiegu, miejsca parkowania, koszt polisy wzrośnie do ponad 8,2 tys. zł