Mimo, iż jeszcze wczoraj wieczorem indeksy na Wall Street spadały, a na rynku widoczna była niepewność związana z perspektywami dla Grecji i całej strefy euro (co przełożyło się na dalszy spadek EUR/USD w okolice 1,2606 dzisiaj rano), to złoty dzisiaj rano był dość stabilny i w kolejnych minutach spadliśmy poniżej 4 zł za euro. Wprawdzie nie ogłoszono jeszcze wyników przetargu 5-letnich obligacji PS0415 (to poznamy w południe), to nastroje na rynku już teraz są lepsze. Nie wykluczone, iż za umocnieniem złotego stoi resort finansów, gdyż jeden z jego przedstawicieli przyznał, iż osłabienie naszej waluty jest wykorzystywane do zamiany części walut na złote. W dużej mierze lepsze nastroje wokół złotego to też zasługa dość dobrego debiutu grupy PZU na giełdzie (blisko 12 proc. wzrost na otwarciu notowań), które jednocześnie było największym IPO w Europie od 2007 r. To pokazuje, iż zainteresowanie polskimi aktywami jest dość duże, mimo większych zawirowań na rynkach światowych w ostatnim czasie. To także bardzo dobry sygnał dla Skarbu Państwa, który nie powinien mieć większych problemów przy kolejnych dużych prywatyzacjach (Tauron) i tym samym z łataniem tegorocznego deficytu budżetowego.

Reklama

Inwestorzy dobrze przyjęli też dane o niemieckim PKB, który wzrósł w I kwartale aż o 1,7 proc. r/r (oczek. 1,2 proc. r/r), co tylko pokazuje, kto zyskuje na słabym euro. To jednak też dobry prognostyk odnośnie danych dla całej strefy euro, które poznamy o godz. 11:00 (oczek. 0,5 proc. r/r). Inwestorzy wzięli pod uwagę także informacje, jakie napłynęły z Hiszpanii. Premier Zapatero zapowiedział dzisiaj rano kolejne cięcia wydatków, które rząd powinien zaakceptować w najbliższy piątek. Poprawiła się także sytuacja w Wielkiej Brytanii, po tym, jak konserwatyści dość szybko porozumieli się z liberalnymi demokratami w kwestii powołania nowej koalicji rządowej. Premierem został David Cameron. Wciąż jednak nie wiadomo, jak nowy gabinet będzie się zapatrywać na konieczność przeprowadzenia ewentualnych cięć fiskalnych, bez których rating Wielkiej Brytanii może być zagrożony.

Dzisiaj poza danymi o PKB w strefie euro i wynikami aukcji 5-letnich obligacji w kraju, istotne będą także publikacje Raportu o Inflacji, jaki opublikuje o godz. 11:30 Bank Anglii, a także dane o deficycie handlowym USA o godz. 14:30. Widać jednak, iż są szanse na poprawę nastrojów nawet do końca tygodnia, co jeszcze wczoraj nie było łatwe do przewidzenia. Wydaje się, że EUR/USD znalazł mocniejsze wsparcie w rejonie 1,26.

EUR/PLN: Scenariusz wzrostu powyżej 4,08 zaczyna się oddalać, co jednak nie oznacza, iż ponowna próba nie zostanie podjęta w najbliższych tygodniach. Na razie jednak widać szanse na złamanie piątkowego minimum w rejonie 3,9750-3,98 i test okolic 3,96. Jego naruszenie może otworzyć drogę do spadku nawet w okolice 3,92-3,93. Silny opór to teraz rejon 4,00.

Reklama

USD/PLN: Dolar nie złamał poziomu 3,20, co sprowokowało podaż do kontrataku. Wydaje się, że kolejne dni przyniosą spadek nawet w okolice 3,05, jeżeli sprzyjać temu będzie także zachowanie EUR/USD (korekta w górę).

EUR/USD: Wygląda na to, że EUR/USD znalazł mocniejsze wsparcie w rejonie 1,26 i test okolic 1,2510 może się nieco odwlec w czasie. Zwłaszcza, że są szanse na wejście w sugerowany jeszcze wczoraj rano trend kilkunastodniowy boczny ograniczany od góry przez strefę 1,30-1,31. O trwalszym odbiciu się euro nie ma raczej mowy, biorąc pod uwagę utrzymujące się wciąż czynniki ryzyka, jak kłopoty legislacyjne w kontekście środków z Europejskiego Funduszu Stabilizacyjnego, czy też negatywne oceny perspektyw Portugalii i Hiszpanii.

GBP/USD: Uspokojenie nastrojów na scenie politycznej i lepsze dane o produkcji przemysłowej, opublikowane wczoraj, sprzyjają funtowi. W efekcie po naruszeniu poziomu 1,50 są szanse na test okolic 1,51, a sugerowany wczoraj trend boczny 1,47-1,51, ma szanse przerodzić się w mini falę wzrostową z testem okolic 1,52-1,53 w kolejnych dniach.