Od niedzieli bank znalazł się w ogniu krytyki. Jednak prawdziwe kłopoty inwestycyjnego giganta rozpoczęły się w piątek za oceanem. Wtedy to Securities and Exchange Commission (SEC), amerykański odpowiednik polskiej Komisji Nadzoru Finansowego, pozwała Goldmana za dokonanie oszustw przy sprzedaży papierów wartościowych opartych o kredyty hipoteczne typu subprime. Amerykańska komisja wymienia w tym kontekście także jeden z największych na świecie funduszy hedgingowych – Paulson & Co, który współpracując z Goldmanem, miał skorzystać na stratach klientów banku inwestycyjnego.

Reklama

Podsumowując swoje dochodzenie w sprawie nieprawidłowości, SEC doszła do wniosku, że: „Goldman Sachs zaaranżował transakcję tak, jak życzył sobie tego Paulson, który miał wielki wpływ na wybór portfolio, by było ono zgodne z jego interesem ekonomicznym”.

Klienci Goldman Sachs mieli w ten sposób stracić miliard dolarów. Wśród poszkodowanych jest też IKB Deutsche Industriebank, który w lipcu 2007 roku stał się pierwszą ofiarą kryzysu kredytowego. W wyniku upublicznienia informacji o pozwie przeciwko inwestycyjnemu gigantowi jego wartość rynkowa zmniejszyła się o 12 miliardów dolarów, a cena akcji spadła o 12 procent. Wiadomość o aferze uderzyła jednak rykoszetem również w inne banki z Wall Street, których akcje także poleciały w dół. Rynek obawia się, że śledztwo SEC wykazać może nieprawidłowości w działalności innych banków.

W Ameryce bank nazywany jest z przymrużeniem oka Government Sachs z uwagi na fakt, że wielu wysoko postawionych członków kolejnych administracji prezydenckich było z nim związanych. Wyjątkową postacią w tym kontekście jest Henry Paulson, sekretarz skarbu w gabinecie George’a W. Busha, który przez lata kierował Goldmanem. Paulson zapamiętany jednak będzie przede wszystkim jako twórca planu ratunkowego dla amerykańskiego sektora finansowego. Jego były pracodawca również skorzystał z pomocy, przyjmując 10 miliardów dolarów.

Reklama

Według wstępnych szacunków Goldman miał zarobić na aferze około 20 mln dolarów, a współpracujący z nim fundusz hedgingowy nawet miliard dolarów. Wielkim poszkodowanym okazał się holenderski bank ABM Amro, który skusił się na zakup ryzykownych papierów i stracił 841 milionów dolarów. Większość tej sumy trafiła następnie na konta Paulson & Co.