"Trudno z tymi celami polemizować: wzrost zrównoważony, gospodarka oparta na wiedzy, innowacyjność, człowiek w sensie kwalifikacji i inwestycji w kapitał ludzki oraz walki z wyłączeniem społecznym. To są stare cele, które już były w rewizji Strategii Lizbońskiej w 2005 roku. Nie odkrywamy nic nowego" - powiedziała Huebner dziennikarzom. Podkreśliła, że cele te są korzystne także dla nowych krajów, jak Polska. "Nowe kraje nie mają komfortu, by skupić się tylko na infrastrukturze. Jeśli innowacyjność i cele związane z rozwojem zrównoważonym zostawimy na jutro, to się spiszemy na straty. Europa musi zrobić dużo, a my jeszcze więcej. Trzeba nadrobić i wpisać się w cele przewidziane dla (starej) 15" - powiedziała.

Reklama

Jej zdaniem "największą słabością" jest natomiast brak w dokumencie KE propozycji nowych mechanizmów, które zagwarantowałyby, że kraje członkowskie będą realizowały wspólnie przyjęte ambitne cele. "Jak się patrzy, kto, co ma zrobić, to jest to dokładnie powtórzenie Lizbony. Czyli Rada Europejska da ogólną akceptację, potem KE przygotuje wytyczne, których będzie mniej niż poprzednio, a potem państwa muszą podjąć zobowiązania, jak chcą te różne cele osiągnąć i KE będzie to potem monitorować. Czyli dokładnie replika tego, co uważane jest przez nas wszystkich za nie bardzo skuteczne" - powiedziała Huebner.

Kolejny zarzut Danuty Huebner dotyczy "tradycyjnego podejścia sektorowego", jaki przyjęła Komisja Europejska, a więc osobnego traktowania poszczególnych polityk, jak transport, zmiany klimatyczne, energia, innowacja."To bardzo konserwatywne myślenie, które może mieć negatywny wpływ na budżet UE" - przekonuje.

I wyjaśniła, że "największym zagrożeniem dla strategii Europa 2020 jest to, że budżet UE zostanie podzielony na sektory", odpowiadające konkretnym celom. A ponieważ jest mała szansa, że przywódcy państw UE podniosą wielkość unijnego budżetu (powyżej obecnego niecałego 1 proc. PKB), to istnieje ryzyko, że środków na nowe rubryki trzeba będzie szukać, obcinając środki na politykę spójności lub rolnictwo, które stanowią dziś dwa główne wydatki z unijnej kasy.

Reklama