Policja ściga tiry browaru Okocim, bo pewien obywatel, który walczy z alkoholem, doniósł na firmę. Według niego na tirach nie ma żadnych ostrzeżeń o tym, że alkohol szkodzi zdrowiu, a logo koncernu to przecież reklama piwa. Dlatego też donosiciel twierdzi, że browar łamie prawo - pisze gazeta.pl.

Reklama

"Jesteśmy zdziwieni zaangażowaniem wymiaru sprawiedliwości na taką skalę w tego typu sprawę. Mamy opinie prawne przemawiające na naszą korzyść, że napisy na naszych samochodach służbowych nie łamią prawa" - zapewnia "Gazetę Wyborczą" Melania Popiel, rzeczniczka firmy Carlsberg Polska.

Sprawa rozstrzygnie się więc w sądzie. Jednak sędziowie będą mieli problemy. Muszą sprawdzić, czy samochód jest nośnikiem reklamy, czy może tylko transportuje piwo. Jeśli jednak sąd stanie po stronie donosiciela, to browarowi grozi nawet 500 tysięcy złotych kary.