Rząd zrezygnował z pobierania dodatkowych opłat za torebki jednorazowe sprzedawane w sklepach. Ekolodzy są zaskoczeni, Najlepszy interes na foliówkach robią sklepy, które pod pozorem dbałości o przyrodę za takie torby już każą nam słono płacić - pisze "Metro".

Reklama

Opodatkowanie jednorazowych torebek foliowych to pomysł ustępującego szefa Ministerstwa Środowiska prof. Macieja Nowickiego. Każda plastikowa reklamówka miała zostać obciążona opłatą recyklingową (maks. 40 gr), co miało zniechęcić nas do korzystania z nich. Obecnie zużywamy ponad 6 mld foliówek rocznie! Pieniądze z dodatkowych opłat miały trafić urzędów marszałkowskich, które finansowałyby m.in. recykling plastikowych odpadów.

>>>Foliowe torebki będą za darmo

Ministerialny projekt, który spodobał się ekologom, był gotowy już w 2008 r. Ale gdy w sierpniu 2009 r. trafił pod obrady rządu, napotkał na opór m.in. premiera Donalda Tuska, który przekonywał, że dodatkowe opłaty uderzą w przeciętnego Kowalskiego. Pomysł wrócił do ministerstwa, a kilka dni temu został wycofany z założeń do ustawy o gospodarce opakowaniami, nad którą Ministerstwo Środowiska właśnie zakończyło prace. Teraz okrojona z foliówek ustawa o opakowaniach po raz kolejny trafi pod obrady rządu, a po jej zatwierdzeniu do Sejmu - zapowiada "Metro".

Reklama