"W czasie największego wzrostu gospodarczego w dużych miastach powstawało najwięcej miejsc pracy, dlatego przed kryzysem to właśnie tu był największy przerost zatrudnienia. Nie dziwi więc, że firmy z dużych miast są zmuszone najmocniej redukować zatrudnienie" - tłumaczy w "Pulsie Biznesu" Karolina Sędzimir-Domanowska, ekonomistka rynku pracy w PKO BP.

Reklama

>>>W 2009 upadło blisko 700 polskich firm

Według danych GUS w dużych miastach bezrobocie rośnie dwa razy szybciej niż w miasteczkach. Najgorzej jest w Szczecinie i Gdańsku, czyli tam gdzie zbankrutowały stocznie. Najlepszy wynik ma za to Lublin - ilość osób niezatrudnionych wzrosła tam "tylko" o 25 procent.

Tak więc, jeśli szukamy pracy to trzeba zapomnieć o metropoliach - duże firmy, któe ścięły etaty szybko przyjmować nie będą, z kolei przedsiębiorstwa z małych maist cały czas szukają pracowników.

Reklama