Warszawiacy, którzy ruszyli na zakupy, mogą się czuć jak w PRL. Czekają ich gigantyczne kolejki. Najpierw muszą spędzić kilkadziesiąt minut, by znaleźć wolne miejsce parkingowe, a potem wcale nie jest lepiej. Trzeba przedzierać się przez zatłoczone alejki i stać w kolejkach. Rekordziści spędzają w sklepach aż 6 godzin.

Reklama

>>>Pięć sposobów na udane zakupy

Lepiej nie jest też w innych dużych miastach - twierdzi portal handel-net.pl. Wszystko przez to, że wielu Polaków odłożyło zakupy na ostatnią chwilę - czekali na wypłaty premii, czy bonów. Z tłoku cieszą się jedynie właściciele galerii i handlowcy. Wreszcie, po kiepskim roku, obiją sobie straty.