"Brytyjski Inspektorat Instalacji Atomowych (Nuclear Installations Inspektorat) odmówił wydania zgody na budowę reaktorów atomowych typu EPR (European Pressurised Reactor - nowy reaktor o mocy 1600MW) uzasadniając to obawą o bezpieczeństwo ich działania" - wyjaśnia w "Wirtualnym Nowym Przemyśle" prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski, profesor zwyczajny na Politechnice Łódzkiej, członek European Energy Institute. A brytyjscy eksperci to jedni z najbardziej doświadczonych znawców energii atomowej na świecie.

Reklama

>>>Tam Polska ukryje radioaktywne odpady

Brytyjscy uczeni twierdzą, że reaktory, które chce kupić Polska mają wielkie problemy z bezpieczeństwem. Są problemy z utrzymaniem odpowiedniej temperatury i ciśnienia. W razie problemów nie da się szybko zatrzymać pracy siłowni.

Według niego w Polsce nie ma żadnej dyskusji o bezpieczeństwie reaktorów, a rząd przedstawia urządzenia jako super-bezpieczne. "Ludzie byli przekonani, że zbudowali super-niezawodne urządzenie. Był to statek i nazywał się Titanic. Od tego czasu nie ma już bezpiecznych czy niezawodnych urządzeń. Czytając peany lobbystów dotyczących bezpieczeństwa reaktorów atomowych warto się zastanowić czy nie próbują nam sprzedać biletu na kolejnego Titanica" - twierdzi procesor.

Reklama

>>>Francuzi wybudują nam reaktory

Jak sugeruje Mielczarski polscy eksperci nie mają żadnego doświadczenia. Skończyli tylko tygodniowe kursy i zdani są tylko na informacje producentów. A te nie zawsze zgodne są z prawdą. Dlatego decyzja w 2010 o typie reaktora musi być bardzo dokładnie przygotowana. Inaczej polskie elektrownie jądrowe mogą zniszczczyć Polskę.