Rządowy dług jest dwa razy wyższy od naszego prywatnego zadłużania. A będzie jeszcze gorzej. W 2010 podatnicy zapłacą 35 miliardów złotych za obsługę deficytu, to jednak nie przeszkadza ministrowi Jackowi Rostowskiemu dalej pożyczać pieniędzy - oburza się "Puls Biznesu".

Reklama

>>>Rostowski: To roztropny budżet

Przez te pomysły, za obsługę długu zapłacimy najwięcej na świecie. Bo, nawet Węgry, które do tej pory mają najdroższą rządową pożyczkę, zreformowały swe finanse i będą płacić zdecydowanie mniej. Taniej niż Polska pieniądze pożyczają także rządy Łotwy, czy Litwy. A gdyby udało się w ogóle spłacić dług publiczny to w naszych kieszeniach zostawałoby 200 złotych miesięcznie więcej.