Komisja Europejska bagatelizuje rangę spotkania, utrzymując, że chodzi o planowane od dłuższego czasu, rutynowe posiedzenie unijnego Komitetu Ekonomiczno-Finansowego, organu, który przygotowuje comiesięczne spotkania ministrów finansów krajów UE. Komitet zwykle obraduje w Brukseli, tym razem na miejsce spotkania wybrano inną europejską stolicę. Źródła dyplomatyczne cytowane przez AFP w Brukseli twierdzą, że środowe posiedzenie "było przygotowywane od roku i nie jest to spotkanie zwołane w trybie nadzwyczajnym". "To, że będziemy mówić o Grecji jest oczywiste, ale nie zostało ono zwołane" wyłącznie w tym celu - twierdzi ten informator.

Reklama

Tymczasem według źródeł w Berlinie, na które powołuje się agencja AFP, spotkanie ma być poświęcone ewentualnej nowej pomocy dla Grecji, na podstawie projektu raportu tzw. trojki, czyli przedstawicieli KE, MFW i Europejskiego Banku Centralnego. Oczekuje się, że misja trojki, która udała się 10 maja do Grecji w celu oceny sytuacji, do początku przyszłego tygodnia oficjalnie przedstawi raport na temat przedsięwzięć greckiego rządu w celu poprawy stanu finansów publicznych. Przedstawienie wniosków odwleka się od wielu dni.

Grecja czeka na jak najszybsze przekazanie piątej transzy pomocy z puli 110 mld euro przyznanych w maju ub.r., w wysokości 12 mld euro, by pokryć bieżące zobowiązania. Ale w ubiegłym tygodniu greckiemu premierowi Jeorjosowi Papandreu po raz kolejny nie udało się doprowadzić do porozumienia z opozycją w sprawie nowego programu oszczędnościowego, od którego uzależnione jest przekazanie pomocy. Grecki minister finansów Jeorjos Papakonstantinu ostrzegał, że jeśli kraj nie otrzyma następnej raty pomocy, będzie musiał ogłosić niewypłacalność, czyli przyzna, że nie jest w stanie spłacać długów. Tymczasem MFW uzależnia wypłatę wsparcia od tego, czy Grecja będzie w stanie ją zwrócić w przyszłości, czyli będzie wypłacalna.

Proponowany przez rząd program przewiduje zmniejszenie wydatków dodatkowo o 6 mld euro w roku bieżącym i o dalsze 22 mld euro do końca 2015 roku. Ponadto prywatyzacja państwowych przedsiębiorstw i sprzedaż nieruchomości, na którą naciska Komisja Europejska, ma przynieść do 2015 roku 50 mld euro. Zapewnie Grecja wystąpi jednak o nową pomoc, która może polegać na przykład na rozłożeniu spłaty dotychczasowego zadłużenia, skoro kraj nie jest w stanie zaciągać na jego spłatę nowych pożyczek na rynkach finansowych ze względu na niską ocenę wystawioną przez agencje ratingowe. 110 mld euro przyznano w zeszłym roku temu krajowi na trzy lata.

Reklama

Szef Eurogrupy, czyli ministrów finansów krajów strefy euro, Jean-Claude Juncker, chciałby, żeby problem, co zrobić z greckim kryzysem zadłużenia, został rozwiązany "do końca czerwca". Po rozmowie z francuskim prezydentem Nicolasem Sarkozym Juncker oświadczył we wtorek, że jest "raczej optymistycznie" nastawiony co do perspektyw pozytywnego zakończenia sprawy. Podkreślił, że całkowita, twarda restrukturyzacja długu, na czym najpewniej straciliby wierzyciele Grecji, jest wykluczona.