Jeszcze przed godziną 10 rano, na rynku pojawiły się spekulacje, jakoby Grecy mieli otrzymać w przyszłym miesiącu dodatkowe wsparcie finansowe w wysokości 60 mld EUR. To doprowadziło do wyraźnej poprawy nastrojów wokół euro (widać wyraźnie, że rynki wolałyby widzieć nową transzę pomocy, która pozwoliłaby opóźnić, to co nieuniknione, czyli restrukturyzację długu). Jednak dość szybko te rewelacje zostały zdementowane, źródła w Komisji Europejskiej dały jasno do zrozumienia, że jakiekolwiek spekulacje wokół możliwych kwot pomocy, są obecnie przedwczesne.

Reklama

Odnotowano też wypowiedź kanclerz Niemiec, Angeli Merkel, której zdaniem wpierw trzeba zaczekać na wyniki raportu Komisji Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który oceni, jak Grecy wdrażają ostatnie postanowienia. Warto tutaj odnotować słowa jednego z niemieckich prawników, który przyznał, że gdyby okazało się, że Grecy nie wypełniają swoich zobowiązań w kwestii koniecznych reform, to byłyby podstawy do wstrzymania wypłaty kolejnej transzy przyznanej w ubiegłym roku pomocy (110 mld EUR).

Generalnie dzisiaj na rynek napłynęło wiele wypowiedzi, także ze strony kolejnych członków Europejskiego Banku Centralnego, którzy odrzucali opcję restrukturyzacji greckiego długu. Tyle, że im tych zaprzeczeń jest więcej, tym bardziej rynek może się utwierdzać w tym, że taka możliwość jest realna. Zmienić to dopiero mogłyby wiarygodne informacje, jakoby dla Grecji jest przygotowywany nowy pakiet pomocowy. Z tym nie będzie jednak tak łatwo, ze względu na to, że przedstawiciele strefy euro rzadko mówią jednym głosem (chyba, że rzeczywiście muszą).

Dzisiaj chociażby można było odnotować wypowiedź austriackiej minister finansów, która odrzuciła możliwość rozciągnięcia w czasie terminu spłaty ostatniej pożyczki przez Grecję, a także słowa słowackiej premier. Zdaniem Ivety Radicovej możliwość restrukturyzacji greckiego długu jest w pewnym stopniu możliwa, a sektor prywatny powinien być w większym stopniu zaangażowany w rozwiązania greckiego problemu.

Reklama

Po południu głos zabrał sam unijny komisarz Olli Rehn, który stwierdził, że jest zbyt wcześnie, aby rozmawiać o dodatkowej pomocy dla Grecji. Zapewnił tylko o rychłej obniżce oprocentowania pożyczki dla Irlandii, a także wyraził nadzieję, że pakiet pomocy dla Portugalii zostanie zaakceptowany bez problemów. Wyraźnie zaakcentował w tym miejscu kwestię stanowiska Finlandii, gdzie decyzję o pomocy dla Portugalii podejmie parlament. Największe ugrupowania chciałyby, aby pomoc nie była tylko udziałem publicznych funduszy, co z kolei stoi w sprzeczności z dotychczasowymi ustaleniami.

Reasumując, rynek ma nadzieję, że w końcu pojawią się konkretne informacje nt. pomocy dla Grecji, co sprawia, że euro jest dzisiaj nieco mocniejsze na rynkach światowych. Mnogość i sprzeczność napływających informacji sprawia, że delikatny optymizm może bardzo szybko ustąpić fali pesymizmu. Zwłaszcza, że już w czwartek na rynek napłyną kolejne odczyty danych makro – sprzedaż detaliczna i cotygodniowe bezrobocie – które jeżeli będą słabe, to mogą jeszcze bardziej zwiększyć awersję do ryzyka. Na razie jednak rynki będą nadal próbować odreagować ostatnią przecenę. To nieco udziela się też złotemu, chociaż na EUR/PLN bariera 3,92 jest nie do przejścia. Jutro mamy decyzję Rady Polityki Pieniężnej, ale wydaje się, że nie będzie mieć ona większego znaczenia.

EUR/USD: Notowania próbują realizować korekcyjne odbicie, które jednak nie powinno doprowadzić do naruszenia strefy 1,4400-1,4450. Dzienne wskaźniki utrzymują sygnały sprzedaży, stąd też ewentualne zwyżki będą raczej dość krótkie. Celem na ten tydzień pozostają okolice 1,4150-1,4200, a w średnim terminie możliwy jest test 1,3860-1,3900.
Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)