Trzeci co do wielkości Banco Popular przyznał w piątek, że jego zysk netto w ubiegłym roku spadł o 23 proc. w stosunku do 2009 roku (zarobił 590 mln euro), zaś udział złych długów wzrósł z 4,8 do 5,2 proc. całego portfela kredytowego. Jednocześnie jednak rezerwy na wypadek utraty udzielonych kredytów zwiększyły się z 8,6 do 9,4 proc. aktywów.
Wcześniej uspokajające dane ogłosił największy bank kraju, Santander, który jesienią ubiegłego roku kupił większościowy udział w polskim BZ WBK. Okazało się bowiem, że w 2010 roku spółka zarobiła netto 8,2 mld euro (8,5 proc. mniej niż rok wcześniej). Co prawda w samej Hiszpanii zysk Santandera spadł o 23 proc., jednak bank zdołał zarobić więcej na działalności swoich oddziałów m.in. w Wielkiej Brytanii i Ameryce Łacińskiej.
Przez większość ubiegłego roku hiszpańskie banki miały kłopoty z uzyskaniem kapitałów na rynkach finansowych, bo inwestorzy obawiali się, że z powodu ogromnej ilości złych długów grozi im bankructwo. Dlatego w styczniu hiszpański rząd zapowiedział ujawnienie rzetelnych danych o kondycji instytucji finansowych kraju.