Obserwowane od wczoraj osłabienie złotego nabrało dzisiaj od rana tempa. W efekcie po południu (po godz. 15:30) za euro płacono 3,9250 zł, dolar drożał do 2,87 zł, a frank naruszał linię trendu spadkowego (od 28 grudnia), na poziomie 3,0330 zł. Naszej walucie nie pomogły ranne dane Głównego Urzędu Statystycznego, gdyż odczyt PKB za 2010 r. był zgodny z oczekiwaniami (3,8 proc. r/r).

Reklama

Dodatkowo dwóch członków Rady Polityki Pienieżnej (Elżbieta Chojna-Duch i Anna Zielińska-Głębocka) przyznało, że nie ma potrzeby szybkiego zacieśniania polityki monetarnej. Wydaje się, że złotemu może szkodzić wczorajszy raport banku Barclays, o którym dzisiaj pisze prasa. Jego analitycy dość ostro krytykują polski rząd, który ich zdaniem jest niezdolny do przeprowadzenia kluczowych reform w finansach publicznych, tak aby powstrzymać narastanie deficytu budżetowego, który ich zdaniem ma charakter strukturalny.

Zalecają oni wręcz zakupy instrumentów CDS, które są traktowane jako ubezpieczenie od bankructwa danego kraju. W efekcie wygląda na to,że zamieszanie wokół OFE, do którego przyłączył się prof. Leszek Balcerowicz głośno krytykujący pomysł rządowych zmian, zostało zauważone przez inwestorów zagranicznych, którzy do tej pory uznawali nas za „zieloną wyspę”. Niemniej nie ma powodów, aby sądzić, że obserwowana korekta wartości złotego moglaby mieć trwalszy charakter (kilka tygodni). Taką tezę możnaby postawić dopiero w sytuacji znaczącego pogorszenia się nastrojów na rynkach światowych, a zwłaszcza kolejnego kryzysu wokół jednego z państw strefy euro.

Na świecie EUR/USD oscylował dzisiaj wokół 1,37 wprawiając w furię inwestorów oczekujących większej zmienności. Opublikowane o godz. 14:30 dane z USA okazały się nieco niższe od prognoz (odczyt PKB wyniósł 3,2 proc.), co sprawia, iż nie są to argumenty, mogące nakłonić FED do jakichś zmian założen polityki monetarnej. W efekcie to powinno osłabić dolara. Raczej nie pomogą w tym dane o nastrojach konsumenckich, które w styczniu były lepsze od prognoz i wyniosły 74,2 pkt. (dane Uniwersytetu Michigan).

Reklama

Po południu zauważalna była natomiast poprawa na rynkach surowców, co przełożyło się wyraźnie na notowania AUD/USD, który ostatnio potaniał po informacjach o możliwym nałożeniu podatku na odbudowę terenów zniszczonych powodzią w Australii. Z kolei odczyt indeksu KOF w Szwajcarii, który wyniósł w styczniu 2,10 pkt., wobec oczekiwanego spadku do 2,05 pkt. doprowadził do nieznacznego umocnienia się franka względem głównych walut.

EUR/USD: Dzisiaj wprawdzie nie udało się jeszcze ustanowić nowego lokalnego szczytu (stan z godz. 15:56), czyli pokonać wczorajszego maksimum na 1,3758, to jednocześnie rynek zachowywał się dość mocno. Dzisiejsze minima to okolice 1,3678, a więc nie doszło do testowania kluczowych wsparć na 1,3626-42. Dzienne wskaźniki pokazują, że rynek jest coraz bardziej wykupiony i korekta by się przydała. Dopóki jednak nie ma mocnego sygnału, to nie należy jej zakładać. Paradoksalnie bardziej prawdopodobne jest naruszenie szczytu na 1,3758 i atak na 1,3786-1,3800 w przeciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin.