Raty kredytów zaciągniętych we frankach mogą być niższe. Szwajcarski bank centralny planuje interwencję na rynkach, by obniżyć kurs swojego pieniądza. A polski resort gospodarki forsuje ustawę antyspreadową, która ma zmniejszyć koszty obsługi kredytów walutowych. Wejdzie w życie najpewniej jeszcze w tym roku.
Spread to różnica między kursem kupna, w którym zaciąga się kredyt, a kursem sprzedaży walut, po którym się go spłaca. Różnica dochodzi dziś nawet do 40 groszy na franku, co stanowi ok. 14 proc. Ustawa, nad którą pracuje Waldemar Pawlak, przewiduje, że klient, aby spłacić ratę kredytu, mógłby kupić franka tam, gdzie najtaniej.
Takie rozwiązanie dopuszcza już rekomendacja S II, ale banki utrudniają jak mogą korzystanie z niej. Każdy, kto raz zdecyduje się na taki krok, musi w ten sposób spłacać kredyt do końca obowiązywania umowy. Poza tym prowizja od operacji czy przymus otwarcia specjalnego rachunku walutowego czynią ją mało opłacalną.
Drugie udogodnienie, jakie ma się znaleźć w ustawie, to możliwość spłaty według kursu Narodowego Banku Polskiego – korzystniejszego od oferowanych przez banki komercyjne. Według wyliczeń resortu gospodarki banki zarabiają na spreadach 1 – 1,5 mld zł rocznie. Po wprowadzeniu regulacji klienci odzyskaliby część tej sumy.
Reklama



Reklama
Założenia ustawy są już po konsultacjach międzyresortowych i szef resortu gospodarki chce, by jeszcze w styczniu trafiły pod obrady rządu. Dzięki temu prace nad nią mogłyby zakończyć się w tym półroczu.
– Z inicjatywami ustawodawczymi trzeba ostrożnie, bo możemy doprowadzić do regulowanej gospodarki rynkowej – mówi Zbigniew Pietraszkiewicz, szef Związku Banków Polskich. – Spready także są elementem konkurowania banków o klienta.
Zdaniem bankowców nawet jeśli ustawa wejdzie w życie, nie może dotyczyć już zawartych umów. Waldemar Pawlak uważa jednak, że nie jest to przesądzone.
Spready to jeden powód bólu głowy, drugi to wysoki kurs franka. Planowana interwencja banku centralnego na rynkach walutowych najprawdopodobniej obniży kurs franka. Ale dopóki sytuacja miedzynarodowa nie uspokoi się, frank będzie traktowany jako bezpieczna lokata, czyli jego kurs pozostanie wysoki.