Projekt dedykowany jest ponad 11 mln Polakom, a konkretnie 11,4 mln osób, które pracują i odprowadzają składki na ubezpieczenie społeczne, dla których pracodawcy będą otwierali takie pracownicze plany kapitałowe. (...) Ponieważ system jest prywatny i dobrowolny, każdy pracownik będzie miał opcję wycofania się z tego programu. Jeżeli założymy, że 75 proc. zdecyduje się zostać, to daje to ponad 8 mln Polaków, którzy zaczną w sposób regularny oszczędzać - mówił prezes PFR Paweł Borys.

Reklama

Programem mają być automatycznie objęci tylko pracownicy w wieku 19-55 lat.

Osoby powyżej 55. roku życia również mogą przystąpić do PPK, ale one będą musiały zapisać się do nich samodzielnie, nie będą uczestnikami "z automatu" - powiedział Borys.

Wpłaty są tak skonstruowane, że 2 proc. jest po stronie pracownika jako minimalna opłata, a dodatkowe 2 proc. to jest jakby dobrowolne z jego strony, czyli do 4 proc. po stronie pracownika, natomiast pracodawca dokłada 1,5 proc. obowiązkowo, ale może dobrowolnie dołożyć jeszcze 2,5 proc., czyli łączna składka może dojść nawet do 8 proc., czyli 4 proc. po stronie pracownika i 4 proc. po stronie pracodawcy. Do tego dokłada się też państwo finansując tzw. opłatę powitalną - 250 zł początkowo, a później dając roczną dopłatę każdemu pracownikowi, który uczestniczy w tych programach - 240 zł - tłumaczył.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Reklama

W 2019 r., licząc z opłatą powitalną, koszt dla budżetu wyniesie 1,1 mld zł, a w kolejnych latach, licząc od roku 2020, będzie to obciążenie rzędu 2,5-3 mld zł rocznie – poinformował Borys.

Jak mówił, w ten sposób oszczędzając nawet minimum (czyli 2 proc. i 1,5 proc. pracodawcy, plus dopłata z budżetu państwa) to po 40 latach można zgromadzić ponad 250 tys. zł na emeryturę. To daje mniej więcej 1/3 emerytury, przekładając na miesięczne świadczenie. W przypadku zadeklarowania większej składki, tej wpłaty nawet do 8 proc., to można uzbierać prawie drugą emeryturę - prawie 0,5 mln zł - mówił.

Dodał, że szacunkowe wpływy dodatkowych oszczędności z tego tytułu wynosiłyby między 15 a 20 mld zł rocznie. Jego zdaniem podniosłoby to w Polsce stopę oszczędności, stopę inwestycji. Szacujemy, że przełożyłoby się też na wzrost PKB o 0,3-0,4 proc. w długim terminie - zaznaczył.

Według Borysa w ten sposób uniezależnilibyśmy się od inwestorów zagranicznych, jeśli chodzi o rynek obligacji skarbowych, jak i rynek akcji. To jest duża szansa też dla warszawskiej giełdy - mówił.

Zaznaczył, że przede wszystkim głównym celem wicepremiera Mateusza Morawieckiego w ramach tego planu jest to, żeby upowszechnić w Polsce system oszczędzania i budować lokalny kapitał długoterminowy, wzmacniając tym samym fundamenty gospodarcze. Ludzie będą mogli mieć jakiś realny bufor na emeryturę - powiedział.

Jak mówił, zaoszczędzone w ten sposób pieniądze są absolutnie prywatne, podlegają dziedziczeniu, wspólnocie majątkowej.

Poinformował też, że PFR, który będzie operatorem tego systemu, stworzy specjalny portal informacyjny. Chcemy, aby wszyscy pracownicy i pracodawcy mieli łatwy dostęp do informacji o produktach, o instytucjach finansowych, o dokumentacji - mówił.

Przypomniał, że w tym przypadku restrykcyjnie są uregulowane zasady reklamy, akwizycji, tak aby uniknąć złych praktyk. Co ważne, system jest tani, bo jest przewidziany maksymalny limit wszystkich kosztów dla instytucji finansowych, które oferują te produkty nie więcej niż 0,6 proc. - dodał.

Podobne do PPK rozwiązania istnieją we wszystkich rozwiniętych krajach: od Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii, przez Skandynawię po Kanadę i Nową Zelandię.