Oto główne założenia reformy emerytalnej:
● Docelowy wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn będzie identyczny i wyniesie 67 lat. Będzie podwyższany o jeden miesiąc co cztery miesiące. Co oznacza, że mężczyźni docelowe 67 lat osiągną w 2020 r., a kobiety dopiero w 2040 r.;
● Będzie istniało prawo do skorzystania z tzw. emerytur częściowych. Mają one wynosić 50 proc. wypracowanej emerytury. Będą przysługiwać kobietom, które ukończyły 62 lata, i mężczyznom po ukończeniu 65 lat. Dodatkowy warunek to staż składkowy: 40 lat dla mężczyzn i 35 lat dla kobiet. Emerytura częściowa miałaby stanowić połowę emerytury należnej. Można ją będzie łączyć z pracą zawodową;
● Dodatkowo budżet ma finansować składkę emerytalną wszystkich kobiet na urlopie wychowawczym. Prawo to nabędą m.in. kobiety prowadzące działalność gospodarczą i niepracujące. Wymiar składki wynosiłby 75 proc.
Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Reklama
Wśród ekspertów kompromis budzi kontrowersje. Boją się, że emerytury częściowe osłabią efekty podniesienia wieku. Po drugie pomysł różnicowania wieku, po którym będzie można starać się o emeryturę częściową, może być sprzeczny z ideą reformy. Choć wiek emerytalny jest zrównywany dla obu płci, to kobiety będą miały prawo korzystać z emerytur przejściowych 5 lat przed osiągnięciem pełnego wieku emerytalnego, mężczyźni – 2 lata. To może budzić wątpliwości, nawet konstytucyjne. Choć w praktyce prawo do emerytur częściowych mężczyźni nabędą już od 2013 r., kobiety po 2021 r. Dziś wiek emerytalny dla mężczyzn to 65 lat, dla kobiet 60 lat. Wiek emerytalny będzie podwyższany stopniowo i w przypadku kobiet pułap 62 lat zostanie osiągnięty w 2021 r.
Kolejna poważna wątpliwość to emerytury wypłacane z KRUS. Korzystanie z emerytur częściowych w ZUS będzie obniżało docelowe świadczenie, bo wynika to z zasady systemu: ile odłożysz, tyle dostaniesz. Natomiast w KRUS system działa na innych zasadach i prawdopodobnie korzystanie z emerytury częściowej nie obniży ostatecznej wysokości świadczenia rolniczego. Dlatego komentarze ekspertów są chłodne. – To nadmierne rozmiękczanie reformy – mówi nam Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych.
Eksperci boją się, że emerytury częściowe staną się furtką, z której skorzysta wiele osób, co podważy sens wydłużania wieku. – Po zejściu z rynku pracy może okazać się, że wypłacana emerytura jest niska, bo pomniejszyła ją emerytura częściowa. To stwarza w przyszłości ryzyko społecznego nacisku na zwiększanie wielkości świadczeń kosztem np. zwiększania długu publicznego albo podatków – mówi Wiktor Wojciechowski z Invest-Banku. Zdaniem Radosława Bodysa, głównego ekonomisty PKO BP, za 40 lat sytuacja na rynku pracy będzie inna i chętnych na częściowe emerytury nie musi być wielu. Niepodważalnym osiągnięciem koalicji jest podwyższenie wieku emerytalnego do 67. roku.